104 aresztowanych w giełdowej aferze w USA
Stało się to, co wcześniej czy później musiało się stać. Amerykańska mafia wykorzystała w przestępczej działalności internet.
I to jest jedyna nowość w obecnej aferze, którą prokuratorzy, śledczy i nadzorujący rynek papierów wartościowych określili jako największe nadużycie w historii amerykańskich giełd. Największa jest jedynie liczba aresztowanych ? 104 osoby.Straty poniesione przez inwestorów w wyniku przestępczej działalności mafii na rynku szacuje się na 50 mln USD. To dużo, ale też śmiesznie mało w porównaniu z 13 mld USD wyprowadzonymi przez 12 lat z franchisingowo-marketingowej firmy Cendant, co zostało ujawnione w 1998 roku. Obecną aferę wyróżnia również to, że po raz pierwszy były w nią zaangażowane wszystkie rodziny z nowojorskiej Cosa Nostry. Czołową rolę przypisuje się Robertowi Lino, ksywa ?Mały Robert?, uważanemu za capo rodziny Bonanno. Ściśle współpracował z nim Frank Persico z rodziny Colombo, którego cenną zaletą w tym przypadku była licencja maklera.Natomiast mechanizm giełdowego przestępstwa był taki jak zwykle. Mafia przekupiła prezesów kilkunastu spółek skłaniając ich tym do przekazywania inwestorom kłamliwych informacji o kierowanych przez nich firmach. Przy czym i tym razem dotyczyło to małych spółek o kapitalizacji nie przekraczającej 50 mln USD. Później przekupieni maklerzy ? zwłaszcza w nowojorskiej firmie brokerskiej DMN Capital ? namawiali inwestorów do kupowania akcji właśnie tych spółek.Mafia wykorzystała doskonałą koniunkturę i modę na internet. Jej ofiarami padli przede wszystkim starsi wiekiem Amerykanie. Wcześniej wielu z nich nigdy nie inwestowało w akcje i nie mieli o tym pojęcia, ale gdy niemal codziennie z mediów dowiadywali się o giełdowych rekordach i internetowych fortunach, też chcieli spróbować. Oczywiście, nie studiowali analiz fundamentalnych. Poddawali się modzie i wystarczyła im zachęta nieuczciwego maklera.Internet pojawił się w tej aferze w podwójnej roli. Po pierwsze mafia zachęcała do kupowania akcji spółek właśnie z tej branży, co wydawało się oczywiste w czasie niedawnego boomu, a po drugie ? wykorzystała sieć do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o spółkach. Wielu inwestorów zawierzyło tym kłamstwom i kupowali akcje spółek w nadziei na szybki i duży zysk. Mafia dmuchała kursy i sprzedawała na górce, a więc wtedy, gdy nie wtajemniczeni, ale naiwni i pazerni, kupowali.Tak zazwyczaj kończą inwestorzy, którzy w czasie hossy traktują giełdę jak tor wyścigowy czy kasyno. A że internetowe szaleństwo wykorzystała mafia? Od dawna wiadomo, że działa ona wszędzie tam, gdzie są pieniądze.
J.B.