W 2001 r. nie będzie reformy podatkowej?

Sejm podczas rozpoczętego wczoraj posiedzenia ? wbrew wcześniej przyjętemu porządkowi ? nie zajmie się projektem nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Marszałek Maciej Płażyński poinformował, że z wnioskiem w tej sprawie zwrócił się premier Jerzy Buzek. Szef rządu oświadczył, że ministrowie sprawdzą, czy harmonogram zmniejszania stawek podatkowych zaproponowany w projekcie nowelizacji można pogodzić z przygotowywanym właśnie budżetem na 2001 r.Lider Unii Wolności Leszek Balcerowicz powiedział wczoraj, że jest zdziwiony, iż po raz kolejny debata na temat reformy podatków od dochodów osobistych jest przesuwana. Przypomniał, że zaledwie kilka tygodni temu rząd AWS-UW poparł koncepcję zmian w systemie podatkowym. Umówiono się wówczas, że w 2001 r. dwie najwyższe stawki podatkowe (40 i 30%) zostaną zredukowane do 36 i 29%. W 2002 r. obniżono by je do 35 i 28%. W 2003 r. najniższą stawkę 19-proc. zmniejszono by do 18%, a oprócz niej istniałaby jeszcze tylko jedna stawka ? 28-proc. Poza tym już w przyszłym roku do minimum miałyby być ograniczone ulgi podatkowe.Zaraz po wyjściu ministrów UW z rządu w to, że budżet może sobie pozwolić na takie tempo zmniejszania obciążeń fiskalnych, powątpiewali nowy szef resortu finansów Jarosław Bauc i członek RPP Bogusław Grabowski. J. Bauc mówił, że reforma podatków jest bardziej przedsięwzięciem politycznym niż ekonomicznym i że nie musi być wprowadzana już w 2001 r. B. Grabowski sugerował natomiast, że w czasach ciężkich dla finansów publicznych nie należy zmniejszać podatków. Ostrzegał też przed politycznymi skutkami redukowania stawek płaconych przez bogatych Polaków przy zachowaniu aż do 2002 r. 19-proc. stawki najniższej ? jedynej, która dotyczy ubogich podatników.Większość posłów (w tym parlamentarzyści UW) w rozmowach kuluarowych ujawnia niewiarę w szanse obniżenia stawek w 2001 r. Ich zdaniem, zmiany w ustawie zostaną ograniczone do likwidacji największych luk prawnych.

B.J.