Jak przekonywano nas w pewnym filmie z Melem Gibsonem, spiskowa teoria dziejów nie zawsze jest wymysłem szaleńców. Niestety, nie zmienia to faktu, iż często koncepcje takie są fabrykowane tylko po to, by znaleźć usprawiedliwienie dla swej bezradności. Dla giełdowych frustratów, przeceniających swoje umiejętności i nie doceniających ryzyka, jakie niesie ze sobą gra, wygodnym obiektem ataku bywa ? od czasu do czasu ? Gazeta Giełdy PARKIET i budowany portal finansowy PARKIET OnLine. Można by nawet pokusić się o opracowanie algorytmu wyliczania rynkowego wskaźnika frustracji ? podstawą byłaby liczba przesyłanych nam inwektyw, zarzutów o manipulowanie rynkiem, tendencyjną selekcję publikowanych informacji, nieprzekazywanie lub właśnie przekazywanie newsów przez portal PARKIET OnLine itd. Mnożnikiem (wagą) byłby z kolei wskaźnik intensywności nadsyłania różnych opowiastek o naszych domniemanych niecnych postępkach w jednostce czasu.Mówiąc poważnie, na konstruowanie indeksu frustracji szkoda czasu. Niemniej, z naszych doświadczeń wynika, że jego wartość rosłaby tym szybciej, im prędzej spadałyby indeksy giełdowe. Gdy z rynku zaczyna wiać nudą (groźną dla zalewarowanych optymistów) lub, co gorsza, kursy spadają, rozczarowany lud zaczyna gorączkowo szukać winnych. Zresztą część inwestorów reaguje podobnie także wtedy, gdy spadają kursy pojedynczych papierów ? pechowo, akurat tych, którymi wypchane są ich portfele.Tak specyficznie pojmowana wdzięczność za spełnianie misji informacyjnej ma zresztą bardzo długą historię. W dawnych czasach ścinano ponoć posłańców przynoszących złe wieści. W erze internetu można ?wyładować się?, przesyłając obraźliwy mail, wchodząc na listę dyskusyjną czy odzywając się w wirtualnej kawiarence. Oskarżyć nas o manipulowanie rynkiem, przekazywanie informacji za wcześnie lub za późno itd. Oczywiście, anonimowo, bo często tym najbardziej krzykliwym brakuje odwagi, by zrezygnować z komfortowego statusu incognito.Nie jesteśmy na tyle naiwni, by sądzić, że polowanie na czarownice skończy się wraz z dojrzewaniem rynku. Liczba obraźliwych maili i postów zmniejszy się zapewne wraz z poprawą koniunktury. Choć okazji do oskarżania analityków i dziennikarzy przecież nigdy nie zabraknie. Gdy hossa rozwija się w najlepsze, można wszak imputować, że pesymistyczny komentarz analityka to ?wredna, wroga robota? i niecna ?próba torpedowania rynku?. Inwestorzy wymyślający takie teorie powinni zdecydowanie bardziej popracować nad swoimi strategiami i portfelami. Bo z filozofowania ? i to nieporadnego ? wyżyć trudno.Zapewne jedną z reakcji na ten tekst będzie stwierdzenie, że skoro odzywamy się, to mamy coś na sumieniu. Co tylko potwierdzi tezę o ujemnej korelacji wskaźnika frustracji i indeksów giełdowych.
Łukasz KWIECIEŃ[email protected]ą drogą, fakt, iż przypisuje się nam siłę sprawczą, dobrze świadczy o pozycji PARKIETU. Z niecierpliwością czekam na zarzut, iż sterujemy także np. rynkiem Nasdaq. Niektórzy odgrażali się, iż skierują do KPWiG wnioski o zbadanie moich operacji finansowych (czytaj: kombinacji, manipulacji, spekulacji itd.). Proponuję, żeby rozwiązać sprawę za jednym zamachem ? wnioski także do SEC. Jak zabawa, to na całego...