Unia Europejska zamierza uelastycznić działalność funduszy emerytalnych
W Komisji Europejskiej dobiegają końca prace nad dwoma dokumentami, których przyjęcie zwiększyłoby swobodny przepływ kapitałów w ramach Unii.Projekty dyrektyw przewidują ułatwienie funduszom emerytalnym działalności poza granicami poszczególnych krajów członkowskich Unii i zezwolenie na zwiększenie inwestycji w akcje.Bardziej elastyczne regulacje funkcjonowania funduszy emerytalnych będą sprzyjać koniunkturze rynkowej i na dobre wyjdą samym funduszom, gdyż będą one mogły inwestować środki tam, gdzie będą spodziewać się najlepszych efektów. Zwolennicy otwarcia granic przywołują przykład Japonii, gdzie na początku lat 90. fundusze emerytalne musiały prawie 90% środków inwestować na krajowym rynku. Gdy rynek ten załamał się, fundusze nie miały żadnych możliwości zabezpieczenia swoich inwestycji.Przyjęcie tego projektu nie będzie jednak łatwe, gdyż sprzeciwia się temu Francja, a w Niemczech i w innych krajach też funkcjonują instytucjonalne bariery. Problem polega między innymi na tym, by kraje Unii Europejskiej uznały nawzajem swoje wewnętrzne przepisy. Wtedy fundusz emerytalny, spełniający wymogi w swoim kraju, byłby akceptowany również w innych. Z punktu widzenia zatrudnionych, chodzi przede wszystkim o zniesienie dyskryminacji w zakresie ulg podatkowych.Już teraz inwestowanie za granicą rozwija się. Z najnowszej ankiety przeprowadzonej przez firmę konsultingową William M. Mercer wynika, że 41 funduszy działało w pięciu lub więcej krajach, podczas gdy 4 lata temu było ich zaledwie 17.Swobodny przepływ kapitałów był głównym celem wprowadzenia euro. Kluczowym argumentem za wspólną walutą było zawsze to, że bez ryzyka kursowego kapitał będzie szukał najbardziej efektywnych produktów inwestycyjnych. Na ułatwienie międzynarodowych przepływów nalegają zresztą nie tylko zarządzający funduszami, ale również pracownicy i pracodawcy. Na przykład Ford obliczył, że gdyby wszyscy jego europejscy pracownicy byli w jednym programie emerytalnym, zaoszczędziłby na tym rocznie 40 mln euro.Inną drażliwą kwestią jest udział akcji w inwestycjach funduszy. Od dawna bowiem są one dyskryminowane na rzecz obligacji. Niemieckie fundusze mogą mieć w akcjach 30% aktywów, a francuskie 25%. Komisja Europejska zamierza podnieść ten pułap do 70%.Dotychczas europejskie rządy ściśle kontrolowały udział akcji, między innymi dlatego, by fundusze zawsze były gotowe wchłonąć emisje ich obligacji. Ale w sytuacji, gdy zapożyczanie się rządów stopniowo zmniejsza się, a giełdy w ostatnich latach dawały wysokie stopy zwrotu, nadszedł czas na zmiany.Zaangażowanie w akcje w strefie euro wciąż pozostaje na niskim poziomie. Od czerwca 1997 r. do czerwca 1998 r. wzrosło ono z 19 do 27%. Morgan Stanley Dean Witter szacuje, że obecnie wynosi ok. 29%. W Wielkiej Brytanii, gdzie fundusze emerytalne są o wiele lepiej rozwinięte, ich średnie zaangażowanie w akcje sięga 70%.Uelastycznienie działalności funduszy emerytalnych w strefie euro jest konieczne z dwóch względów. Po pierwsze, będzie sprzyjało ich rozwojowi, bo teraz jedynie 16% emerytur wypłacają fundusze. A po drugie ? dotychczasowe systemy emerytalne nie wytrzymują presji demograficznej. Proporcja pracujących do emerytów w całej Europie stale spada. Tuż po wojnie wynosiła 6:1, a w ciągu najbliższych dziesięcioleci zmniejszy się do 2:1.
J.B., ?Financial Times?