13.10 Warszawa (PAP) - Dzisiejszych silnych spadków na GPW można było się spodziewać po wczorajszej, kolejnej zniżce indeksów Dow Jones i Nasdaq. Rynek zbliża się do poziomu 14.400, przy którym może nastąpić korekta wzrostowa - uważa Marek Pokrywka z DM BOŚ. Na piątkowej sesji WIG spadł o 2,6 proc., schodząc poniżej poziomu 15.000. Najbardziej zniżkował WIG Info, bo aż o 5,5 proc. O ponad 6 proc. potaniały największe spółki informatyczne. Zdaniem maklera, aby poprawnie zinterpretować obecną sytuację na giełdzie należy sięgnąć do metod analizy technicznej i wykorzystać teorię fal Eliotta. "Biorąc pod uwagę obecny poziom WIG-u i procentowy poziom zniesienia fali wzrostowej wydaje się, że przynajmniej krótkoterminowa poprawa koniunktury jest już blisko. W przypadku WIG-u to poziom 14.000-14.400 pkt" - powiedział Pokrywka. Uważa on, że rozważając, co dalej będzie się działo na polskim rynku, można również posłużyć się teorią fal Eliotta. Zdaniem maklera, w oparciu o tą teorię, można wyprowadzić wniosek, że w marcu bieżącego roku rynek polski zakończył pięcioletnią hossę, rozpoczętą na przełomie marca i kwietnia 1995 roku. Pokrywka zwraca uwagę, że trwająca w tym czasie fala wzrostowa ma typową pięciofalową strukturę, w której ostatni impuls wzrostowy zakończył się w marcu bieżącego roku. Liderami tego impulsu były spółki internetowe. "Rozpoczęta po wzrostach fala spadkowa, jest zgodnie z tym założeniem falą drugą, korygującą, która jak wiadomo często przyjmuje postać zygzaka i jest to fala bardzo niszcząca" - powiedział Pokrywka. Jego zdaniem, aby znaleźć dno obecnej fali należy wskazać falę czwartą poprzedniego stopnia. Przy założeniu że korygujemy obecnie pięcioletnią hossę, dno wspomnianej fali czwartej do którego zmierzać będzie obecnie fala druga znajduje się na poziomie 10.474 pkt. Makler podkreśla, że jest to oczywiście jeden ze scenariuszy, niestety bardzo prawdopodobny. "Oczywiście można również przyjąć że fala druga zniesie falę pierwszą zgodnie z proporcjami Fibbonaciego oznaczałoby to dno fali drugiej w okolicach poziomu 12.400 pkt" - powiedział Pokrywka. Na pocieszenie makler dodaje , że tego typu spadek powinien być przedzielony przynajmniej jedną silną korektą wzrostową, na którą wielu inwestorów czeka ze zniecierpliwieniem, a która nie nadchodzi. Z drugiej strony, na gruncie teorii Eliotta, można dokonać innego oznaczenia fal. Doprowadzi to do wniosków zakładających głębszy spadek na giełdzie od przedstawionego wyżej. "W tym gorszym scenariuszu rozpoczęta w marcu fala spadkowa zakończyłaby się poniżej poziomu 10.474. pkt" - powiedział Pokrywka.(PAP)