Przeszłość pokazała, jak silnymi oporami były poziomy 15 tys. i 18 tys. punktów. Niestety, drugi z nich nie stanowił dla indeksu wsparcia podczas trwającej bessy. WIG bez problemu przełamał go w dół, dodatkowo przyspieszając spadki, którym w krótkim terminie kres położył poziom 15 tys. punktów. W zasadzie trudno dziwić się, że WIG przez kilka miesięcy spadł od szczytu aż o 35%, skoro indeks amerykański Nasdaq, mający niebagatelny wpływ na zachowania inwestorów całego świata, od swego wierzchołka spadał przejściowo nawet o 40%.Poniedziałkowe 4-proc. odbicie ma z pewnością kilka przyczyn. Najważniejszą był bardzo silny wzrost rynku amerykańskiego w piątek w ubiegłym tygodniu, na co WIG mógł zareagować dopiero wczoraj. Po drugie, rynek był mocno wyprzedany, co pokazują oscylatory (np. RSI jest na poziomie z roku 1996). I wreszcie po trzecie, indeks dotarł do linii wsparcia na poziomie 15 tys. punktów.Wczorajszy wzrost może być tylko korektą silnych spadków z ubiegłego tygodnia, choć na wykresach świecowych powstały pojedyncze świece zapowiadające zwyżki. Wydaje się jednak, że nim rynek wejdzie na dobre w trwały trend rosnący, spadnie najpierw do poziomu około 14 tys. punktów. Czy październik znów zapoczątkuje wzrosty na rynku? Tego spodziewa się większość graczy, jednak, jak wiadomo, głos większości bywa zawodny.
DOMINIK STAROŃ, analityk