Indyjscy inwestorzy indywidualni przekonali się o tym, że inwestor strategiczny nie musi wcale oznaczać poprawy rentowności przejmowanej firmy ? pisze Business Week. Tradycyjnie, większość firm produkcyjnych notowanych na giełdzie w Bombaju (Bombay Stock Exchange), to miejscowe spółki zależne wielkich koncernów międzynarodowych, takich jak Procter & Gamble, Gillette, Pfizer czy SmithKline. Beecham, ale odkąd władze indyjskie zezwoliły zagranicznym inwestorom, na zwiększenie udziału w miejscowych firmach z 40% do 100%, wielu inwestorów strategicznych zaczęło przenosić co lepsze aktywa do niegiełdowych spółek zależnych. Przykładowo, P&G zapłacił swojej notowanej na giełdzie spółce 4 mln dolarów za kupno marki i prawa do dystrybucji w Indiach proszku do prania Ariel, przenosząc go do prywatnej spółki w której posiada 100% udziałów, podczas gdy miejscowi analitycy uważają, iż rzeczywista wartość rynkowa tego produktu wynosiła co najmniej 30 mln USD. Oprócz tego już od kilku lat, wielu inwestorów strategicznych ignoruje publiczne spółki zależne i wprowadza na rynek indyjski nowe produkty za pośrednictwem prywatnych firm ze 100% udziałem, albo zwiększa kontrolę operacyjną nad giełdowymi firmami i zaczyna transferować większość zysków za granicę. W wyniku takich manewrów, w okresie ostatnich 12 miesięcy indeks firm międzynarodowych giełdy w Bombaju spadł o 24%, podczas gdy Bombay Broad Market ? odzwierciedlający notowania wszystkich indyjskich firm, stracił tylko 4% - donosi Business Week.