Wtorkowe zakończenie sesji nie wniosło zasadniczych zmian do ogólnej, niepewnej sytuacji na GPW. Korekta trendu spadkowego powinna podnieść wyżej wartość indeksów. Tymczasem mamy stagnację - uważa Marek Pokrywka, makler z DM BOŚ. Obydwa indeksy warszawskiej giełdy WIG i WIG20 spadły o 0,3 proc, a wartość obrotów na rynku podstawowym wyniosła 65,8 mln zł. "W dogrywce zdecydowanie przeważała strona popytowa co w połączeniu z niewielkimi obrotami może sugerować wzrost podczas środowej sesji" - powiedział Pokrywka. Dodał, że biorąc pod uwagę otoczenie naszej giełdy, zarówno krajowe, jak i zewnętrzne, można stwierdzić, że na przekór wszystkiemu, rynek ten wykazuje sporą odporność na splot negatywnych informacji, takich jak, rosnący kurs dolara, wysoka cena ropy, czy też odejście prezesa NBP. Jednak biorąc pod uwagę skalę trwającej od końca marca przeceny akcji na warszawskim parkiecie, trwająca od 16 października korekta wydaje się być trochę za mała." Rynek powinien odreagować w znacznie większym stopniu" - uważa Pokrywka. Jego zdaniem aby nastąpiła większa korekta wzrostowa, konieczny jest pewien okres stabilizacji którego do tej pory nie było. "Rynek, po ostrym spadku, wykonał gwałtowny wzrost. Wzrost ten został powstrzymany na sesji 26 października" - powiedział. Dodał, że w związku z tym, prawdopodobnie, obecnie rozpocznie się, wspomniana wcześniej, stabilizacja. (PAP)