Poniedziałek został, zgodnie z oczekiwaniami, zdominowany danymi o grudniowej inflacji. Prognozy zawierały się w przedziale 8,6%?8,9% (rok do roku), nie dziwi więc, że już od rana złoty był realnie mocniejszy.

W pierwszych transakcjach za dolara płacono wprawdzie 4,115 zł, ale było to związane z osłabieniem euro. Potem było jeszcze lepiej, złoty dość szybko osiągnął więc 4,10, około godz. 10.00 doszło do odreagowania na 4,1050 (7,2% powyżej parytetu) i mniej więcej taki poziom utrzymywał się aż do godz. 14.30. Ponieważ w tym samym czasie systematycznie traciła wspólna waluta, złoty realnie zyskiwał na wartości, dochodząc w pewnym momencie do 7,4% powyżej parytetu (zmieniał się kurs euro/zł z 3,895 rano, do 3,870 po południu). Przed publikacją danych ponownie doszło do korekty, byliśmy na 4,115 (7,25% powyżej parytetu). O 16.00 okazało się, że inflacja jest niższa od oczekiwań rynku (8,5% rok/rok, wobec 8,6%?8,9% prognozowanych), nie doszło jednak do dużych zmian. Było to spowodowane zamykaniem pozycji spekulacyjnych na rynku papierów skarbowych. Do wzmocnienia może dojść we wtorek.Wspólna waluta traciła przez cały poniedziałek. Pierwszych transakcji dokonywano po 0,9470, ostatnich po 0,9420. Wczorajsze zachowanie rynku w głównej mierze jest efektem piątkowych danych o gospodarce amerykańskiej. Coraz więcej inwestorów przestaje wierzyć w kolejną styczniową obniżkę stóp procentowych (ze względu na wyraźny wzrost PPI). W dodatku dane o sprzedaży wskazują na to, że spadek aktywności gospodarczej nie jest tak silny, jak wcześniej sądzono. W środę poznamy dane o produkcji przemysłowej i właśnie one oraz opublikowanie w tym samym dniu informacji o inflacji będą decydować o rynku eurodolara w najbliższym czasie.Na rynku obligacji skarbowych można było rano zauważyć przewagę popytu. Pięciolatkami handlowano po 86,20 zł. Kiedy oferty kupna zostały zrealizowane, doszło do korekty i wróciliśmy na poziomy z piątku (wspomnianą obligację ceniono na 86,05 zł). Tak dotrwaliśmy do godziny 16.00. Dobre dane o inflacji zachęciły do kupowania, ale ponieważ jednocześnie część inwestorów zaczęła zamykać pozycje spekulacyjne realizując zyski z ostatnich miesięcy, zmiany nie były duże. Mimo wszystko jednak doszło do wzrostu cen. Inwestorzy, szczególnie zagraniczni, bacznym okiem przyglądają się rozwojowi sytuacji politycznej. Z punktu widzenia bieżącej działalności na rynku złotego i na rynku polskich papierów skarbowych, istotne jest, czy zostanie uchwalona ustawa budżetowa na 2001 rok. Wszyscy starają się odpowiedzieć na pytanie: które ugrupowanie prawicowe mogłoby skorzystać na wcześniejszych wyborach? Gdyby rzeczywiście do nich doszło, wzrosłoby ryzyko inwestycyjne.