Sir Brian Williamson, prezes londyńskiej giełdy derywatów Liffe, oraz jej dyrektor generalny Hugh Freedberg (na fot.) ostatnie dni mają bardzo pracowite. Na europejskim rynku kapitałowym trwają bowiem spekulacje na temat przejęcia tej instytucji. Oficjalnie wiadomo, że ofertę zakupu akcji Liffe złożyła już London Stock Exchange, nieoficjalnie mówi się o kontrofercie Euronextu, a wczoraj pojawiły się opinie, że do tej batalii włączy się również Deutsche Börse.
To, kto przejmie kontrolę nad Liffe, powinno wyjaśnić się do końca października. Do tej pory bowiem ten londyński rynek będzie przyjmował oferty od potencjalnych inwestorów. Zarówno Williamson, jak i Freedberg podkreślali ostatnio w swoich wypowiedziach, że nie będą rozpatrywane propozycje, w których za jeden walor Liffe będzie proponowane mniej niż 14 funtów (wczoraj mówiło się już o 16 funtach).Około 14 funtów zaoferowała w ubiegłym tygodniu za papiery Liffe (wyceniając ją łącznie na ok. 540 mln USD) sąsiednia London Stock Exchange, która uznawana jest za najpoważniejszego kandydata na inwestora, zważywszy choćby na to, że przez pewien czas Liffe kierowała obecna szefowa LSE, Clara Furse i ma ona bardzo dobre kontakty z Brianem Williamsonem, pełniącym już wówczas funkcję prezesa giedły derywatów.Broni jednak nie zamierza z pewnością składać sojusz trzech giełd ? paryskiej, brukselskiej i amsterdamskiej ? Euronext, który dysponuje odpowiednimi środkami na taką akwizycję, po przeprowadzonej w czerwcu br. pierwotnej ofercie sprzedaży akcji (IPO). ?Financial Times?, powołując się na anonimowe źródła, ujawnił w środę, że prawdopodobnie zarząd Liffe otrzymał już kontrofertę od Euronextu, który zaproponował więcej od LSE. Żadna z tych instytucji oficjalnie jednak tego nie potwierdziła. Tymczasem wczoraj pojawiła się kolejna, nieoficjalna informacja, iż do gry zamierza się włączyć trzeci europejski potentat ? Deutsche Börse, choć oferty jeszcze nie złożył.Przed Brianem Williamsonem, prezesem Liffe i dyrektorem generalnym Hugh Freedbergiem stoi trudne zadanie. Będą oni bowiem musieli zdecydować, komu ostatecznie przypadną udziały tej instytucji, w taki sposób, by później nie spotkało się to z ostrą krytyką.Urodzony w 1945 r. Brian Williamson to jedna z najbardziej znanych postaci brytyjskiego rynku kapitałowego. Doświadczenie zdobywał w połowie lat 70., kiedy jako makler zatrudniony w biurze Gerrard National obracał kontraktami futures na giełdzie w Chicago. W latach 1979?89 był już dyrektorem zarządzającym tej instytucji. Został też jednym z współtwórców Liffe w końcu lat 70. i w 1983 r. objął stanowisko jednego z dyrektorów tej giełdy, by w 1985 r. zostać jej prezesem. Funkcję tę pełni nieprzerwanie do tej pory.Z kolei Hugh Freedberg, urodzony w Cape Town w RPA, absolwent tamtejszych University of Witwatersrand i University of South Africa, funkcję dyrektora generalnego Liffe objął w październiku 1998 r. Wcześniej przez 11 lat pracował m.in. w American Express, gdzie specjalizował się przede wszystkim w marketingu. W latach 80. przeszedł do Salomona i kierował Hill Salomon Group. Od 1992 do 1996 r. był jednym z dyrektorów TSB Group, odpowiedzialnym za działalność ubezpieczeniową i inwestycyjną.
ŁUKASZ KORYCKI