Poniedziałek podporządkowany był posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.Rozpoczęliśmy słabiej. Co prawda, w ostatnich wypowiedziach członkowie Rady nie wykazywali się raczej chęcią dokonywania zmian, ale ponieważ ryzyko istniało, uczestnicy rynku zaczęli sprzedawać złotego.

W pierwszych notowaniach byliśmy 7,5% powyżej parytetu, co wobec nie zmienionego w stosunku do piątkowego zamknięcia kursu euro oznaczało, że za dolara trzeba było zapłacić pół grosza więcej niż przed weekendem, czyli 4,11 zł. Potem w ciągu kilkudziesięciu minut zeszliśmy do 4,125. Było to wynikiem dalszego wzrostu niepewności przed spotkaniem RPP oraz znacznej utraty wartości wspólnej waluty. Byliśmy mniej więcej 7,35% powyżej parytetu. I wydawało się, że do późnego popołudnia nic ciekawego dziać się nie będzie. A jednak... O 12.30 pojawiła się informacja, że o 15.00 odbędzie się konferencja prasowa Rady. Doświadczenie uczyło, że może to oznaczać zmianę poziomu stóp procentowych (w przeszłości najczęściej obowiązywał następujący scenariusz: jeżeli dochodziło do zmian w polityce pieniężnej, ogłaszano je na konferencji, jeśli nie, ograniczano się do komunikatu po posiedzeniu). Odżyły spekulacje. W efekcie ceny papierów wzrosły (pięciolatek o około 30 groszy), a złoty zaczął się osłabiać. Byliśmy na 4,157. Jeszcze przed konferencją ceny papierów spadły (o 30 groszy), ale nie pociągnęło to za sobą zmian na rynku złotego. No i o 15.00 wszystko stało się jasne: żadnych zmian w polityce pieniężnej. Polska waluta powróciła więc do poziomu 7,5% powyżej parytetu. W ostatnich transakcjach doszło do nieznacznej korekty (7,4% powyżej parytetu). Za USD płacono wtedy 4,125 zł, półtora grosza więcej niż rano ? to również efekt zmian wartości euro. Na papierach natomiast miał miejsce dalszy spadek cen. Na razie zwyciężył pogląd, że skoro Rada nie zmieniła nawet nastawienia w polityce pieniężnej, to może nie dojść w najbliższym czasie do zmniejszenia podstawowych stóp procentowych. Poza tym Ministerstwo Finansów poinformowało, że zaoferuje w lutym papiery o wartości 3,5 mld zł (w tym 2,5 mld zł to pięciolatki). To bardzo dużo...Początek dnia na rynku eurodolara to poziom 0,9360. Utrzymywał się on przez kilkanaście minut. Nie udało się przekroczyć 0,9380, doszło więc do zamykania pozycji spekulacyjnych i z powodów technicznych osiągnęliśmy bardzo szybko 0,93. Mniej więcej na takim poziomie rynek czekał na informacje o wielkości wskaźnika ifo (mówiącego o nastrojach biznesmenów w Niemczech). O 10.00 okazało się, że jest on niższy od oczekiwań (które i tak nie były optymistyczne). Euro zaczęło tracić, późnym popołudniem dotarliśmy do 0,9280. Ale po 16.00 udało mu się odrobić część strat. Wskaźnik aktywności gospodarczej w USA (Leading Indicators) był gorszy od średniej prognoz. Kończyliśmy na 0,9345.