W Europie maleje liczba internetowych inkubatorów
Według danych Schroder Salomon Smith Barney w Europie jest 250?300 internetowych inkubatorów. Ich działalność obarczona jest ryzykiem większym niż typowych VC. Począwszy od końca ub.r. sektor stopniowo się kurczy. Finansujące je spółki-matki zakręcają kurek.
Optymizm, jaki towarzyszył powstającemu w 2000 r. rynkowi, powoli wygasa. Zdaniem H. Malika, analityka SSSB, w Europie przetrwa niewiele ponad 10 z kilkuset obecnych inkubatorów. Setki internetowych przedsięwzięć tego typu rozsianych na Starym Kontynencie wstrzymują swoje inwestycje, które jeszcze rok temu miały im przynieść zyski. Bardziej wstrzemięźliwe stają się także te inkubatory, którym udało się pozyskać inwestora w postaci funduszu venture capital lub giełdowych graczy.W grudniu ub.r. E-Xentric Plc odsprzedała swój internetowy oddział e-xentric ltd jego założycielom za jedynego funta (1,55 euro). Z kolei hiszpańska firma specjalizująca się w rozwijaniu przedsięwzięć B2C Ecuality była zmuszona szukać porozumienia z wierzycielami.Internetowe wylęgarnie przedsiębiorą także inne kroki. Niektóre zmniejszają swoje portfele, odsprzedając należące do nich udziały. Tak postąpiły trzy brytyjskie inkubatory: Antfactory, Cube8.com i Brainspark. Każda w ciągu ostatnich kilku tygodni zmniejszyła swój portfel o jeden start-up.Schładzanie inwestycji to pierwszy krok. Kolejnym jest przejęcie rywala (NewMedia Spark kupił w listopadzie internet Indirect zapewniając sobie gotówkowe zasoby w wysokości 100 mln funtów) lub całkowite zaprzestanie inwestycji, w oczekiwaniu aż te już rozwijane zaczną się zwracać.Znalezienie inwestora nie jest proste. Venture capital niechętnie, albo wcale, inwestuje w internetowe inkubatory. Wręcz przeciwnie: bywa, że sam przejmuje jego rolę, nawet gdy nie jest to jego podstawowy cel.Według przyjętej klasyfikacji, typowy inkubator nawiązuje współpracę z przedsiębiorcami nawet o niewielkim doświadczeniu i pomaga im zbudować własny biznes. W zamian za siedzibę, sprzęt i usługi doradcze obejmuje od 20 do 40% udziałów start-upa i oczekuje, że jego wartość w krótkim terminie wzrośnie trzykrotnie. Dlatego też wiele projektów jest zarzucanych, gdy nie przynoszą odpowiednio wysokiej stopy zwrotu.Obecnie na europejskich parkietach notowanych jest sześć inkubatorów. Za ich pośrednictwem do portfeli inwestorów trafiają spółki z sektora zaawansowanych technologii, otwierając przed nimi możliwości zarezerwowane kiedyś jedynie dla instytucji. Zdaniem analityków SSSB, w perspektywie kilku lat obecne na giełdowych parkietach inkubatory mogą spodziewać się IRR na poziomie rzędu 35%, co w porównaniu ze średnią 25-proc. stopą zwrotu osiąganą przez venture capital nie stanowi dużej różnicy, a ponoszone ryzyko jest znaczne. Analitycy SSSB podkreślają jednak, że większość inkubatorów działa na rynku nie dłużej niż rok, a co za tym idzie, niewiele z hodowanych przez nie projektów zdążyło już przejść do drugiej rundy finansowania. W ostatnim czasie etap inkubacji wydłużył się prawie dwukrotnie. Kiedyś trwał zazwyczaj dwa lata, zanim spółka gotowa była do wejścia na rynek publiczny, teraz ? pisze ?The Wall Street Journal? ? średnio jest to 4?5 lat.Spośród 6 notowanych inkubatorów, przy emisji których SSSB pełnił funkcję oferującego, jedynie Cube8.com oceniany był na poniżej rynku. 31 grudnia 2000 r. zapasy gotówkowe spółki opiewały na 4 miliony funtów.Od tego roku inkubator ten ? jak wiele innych ? zmieni swoją strategię. Będzie się starał zmniejszyć ryzyko, inwestując w branżę telekomunikacyjną, uważaną obecnie za najbardziej przyszłościową na tle spółek nowej ekonomii. W kręgu zainteresowania Cube8.com nie znajdują się już start-upy, ale firmy o przynajmniej średnim stopniu zaawansowania. Inkubator ostrzegł także, że jeśli nie znajdzie kupca, zamknie jedną ze swoich spółek portfelowych, TaoTalk. Bez znaczenia jest tutaj, że produkuje ona oprogramowanie na rynek usług transmisji głosu przez internet, a Cube8.com nwestował w to joint venture 1,3 mln funtów.Swój portfel o ponad 30% uszczupił największy notowany w Londynie inkubator NewmediaSpark, a Brainspark zrobi to prawdopodobnie po ogłoszeniu wyników finansowych za cały rok finansowy w marcu br. Wstępnie zapowiedział upłynnienie udziałów w 15 przedsięwzięciach. Od 1999 r. zainwestował 10 mln ze zgromadzonych 30 mln funtów. Miesięcznie wydawał 500 tys. funtów. Obecnie pozostały mu środki na przetrwanie 18 miesięcy i zaledwie skromne inwestycje. Menedżerowie inkubatora znaleźli sposób na ograniczenie wypływu gotówki z budżetu firmy. Podpisali oni umowę o partnerstwie z inwestycyjnym oddziałem brytyjskiego ubezpieczyciela Royal & Sun Alliance. W zamian za usługi doradcze świadczone posiadaczom portfela inwestycyjnego w R&S.A. firma ta obejmie udziały w spółkach Brainspark. Dzięki temu żywot inkubatora będzie jeszcze nieco dłuższy.
Kolumnę przygotowała:Urszula Zieliń[email protected]