Tylko dwóch chętnych na UMTS we Francji
Francuski operator telefonii komórkowej Bouygues Telecom zrezygnował z udziału w przetargu na licencję UMTS na macierzystym rynku, twierdząc, że nie jest w stanie przeznaczyć na ten cel wymaganych przez rząd 32,5 mld franków (4,95 mld USD).W tych okolicznościach na polu bitwy pozostało tylko dwóch kandydatów ? Orange Plc., należący do France Telecom, i kontrolowany przez Vivendi Universal ? Cegetel, a to oznacza, że władze francuskie będą miały duże kłopoty, by przeprowadzić przetarg w taki sposób, jak planowały i pozyskać z niego oczekiwane środki. Bouygues poszedł w ślad konsorcjum, w skład którego wchodziły francuski koncern użyteczności publicznej Suez Lyonnaise de Eaux i hiszpańska Telefonica. Wycofało się ono z przetargu w ubiegłym tygodniu. Koncern zamiast wdrażać kosztowny UMTS, zamierza teraz skupić się na rozwoju usług internetowych za pośrednictwem telefonów komórkowych w technologiach GPRS i EDGE, co jest przedsięwzięciem znacznie tańszym.Informacja o wycofaniu się z przetargu, który we Francji będzie odbywał się raczej na zasadach tzw. konkursu piękności, nie zaś typowej aukcji, tuż przed upłynięciem ostatecznego terminu zgłaszania kandydatur, jest zaskakująca, biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi i poczynania szefa firmy Martina Bouygues. Niedawno na łamach francuskiej prasy twierdził on, że wprowadzenie usług UMTS jest niezbędne dla każdego, chcącego liczyć się na rynku operatora.Na decyzję Bouygues wczoraj zareagowała francuska komisja nadzorująca sektor telekomunikacyjny (ART), która odpowiedzialna była za przyjmowanie ofert kandydatów. Ponieważ pozostało tylko dwóch chętnych na UMTS, wezwała ona do rozpisania drugiego przetargu. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do rządu. Drugi przetarg nie odbyłby się prawdopodobnie w tym roku, jednak szef ART zapewnił, że dwaj obecni kandydaci ? Orange i Cegetel zgodnie z planem mogą liczyć na przyznanie licencji do końca czerwca br.
Ł.K.?Financial Times??The Wall Street Journal Europe?