Strata o 91% większa od prognozowanej
Do 6,76% w kapitale akcyjnym Pagedu zwiększył swój udział Edmund Mzyk, członek rad nadzorczych spółki i kontrolującego ją częstochowskiego Yawalu. Jednocześnie zapowiada on, że zamierza zwiększać w najbliższym czasie to zaangażowanie. Tymczasem warszawska firma zamknęła ubiegły rok 7,77 mln zł straty netto (prognoza mówiła o 4 mln zł).? O znacznie większej, niż prognozowaliśmy, stracie przesądziła głęboka i przyspieszona restrukturyzacja olsztyńskiego oddziału, związana z zamykaniem nieefektywnych zakładów produkcyjnych i redukcjami zatrudnienia. Rzeczywistą sytuację tego podmiotu poznaliśmy właściwie dopiero w grudniu, gdy zmieniła się osoba zarządzająca i dlatego nie było możliwe wcześniejsze skorygowanie założeń finansowych. W bieżącym roku Paged musi już wykazać zyski, dodatnie wyniki na działalności podstawowej powinny odnotować praktycznie wszystkie jego jednostki. O ostatecznym rezultacie zadecyduje jednak wynik na sprzedaży zbędnych aktywów ? powiedział PARKIETOWI Edmund Mzyk.Przewodniczący rady nadzorczej Pagedu (na stanowiskach prezesa Pagedu i Yawalu zastąpił go już Robert Kozłowski) przekroczył próg 5% głosów na WZA spółki kupując 250 tys. papierów w transakcji pozasesyjnej z Grupą Inwestycyjną Paged (jej udział spadł tym samym do 16,65%, około 80% udziałów w GIP ma z kolei Yawal) oraz skupując walory od inwestorów finansowych (kolejna pakietówka na 277,6 tys. akcji) i z rynku. Za papiery warszawskiej firmy oferował średnio 4?4,05 zł, czyli cenę zbliżoną do jej ostatnich rynkowych notowań. Przypomnijmy jednak, że rok temu Yawal proponował w wezwaniu 5,25 zł za walor Pagedu, podczas gdy rynek wyceniał je wówczas o kilkanaście procent wyżej. Nieformalne sojusze pozwoliły jednak Yawalowi przejąć kontrolę nad warszawskim holdingiem znacznie szybciej, niż spodziewała się tego większość inwestorów i obserwatorów.
M.N.