Na światowych rynkach akcji niepodzielnie królują niedźwiedzie. Indeks Nasdaq Composite spadł w czwartek do najniższego od ponad dwóch lat poziomu, a 52-tygodniowe minima notują także wskaźniki giełd w Londynie i Paryżu. Z analizy technicznej nie wynika, żeby sytuacja posiadaczy akcji miała się radykalnie poprawić.
AmerykaKontrolę nad amerykańskim rynkiem elektronicznym w dalszym ciągu mają niedźwiedzie, choć przebieg czwartkowej sesji daje bykom nadzieję na zwyżkę rynku. Wprawdzie zamknięcie indeksu Nasdaq Composite wypadło na 2245 pkt. i było najniższe od ponad dwóch lat, ale w trakcie sesji wskaźnik znajdował się już nawet na poziomie 2185 pkt. Bykom udało się ?wyciągnąć? indeks z bardzo głębokiej zniżki, co zaowocowało ukształtowaniem młota na wykresie świecowym. Formacja, jeśli występuje po dłuższym spadku, zapowiada zwrot na rynku. Ponieważ wszystko rozgrywa się na poziomie dołka ukształtowanego przez Nasdaq Composite na początku roku, byki mogą mieć nadzieję na ukształtowanie formacji podwójnego dna.Szczególnie, jeśli dodać, że ostatnią falę spadkową można traktować jako ruch powrotny do przełamanej na początku stycznia linii bessy (wykres 1). Taka interpretacja wykresu sugeruje, że mamy do czynienia z klasycznym odwróceniem trendu według techniki 1-2-3. W pierwszym etapie takiego procesu wykres przełamuje spadkową linię trendu, w drugim następuje ruch powrotny do niej, w trzecim ceny rosną powyżej punktu, w którym rozpoczynał się ruch powrotny. W przypadku indeksu Nasdaq Composite możemy mieć już za sobą dwa etapy ? trzeci zakończy się ,kiedy wykres przebije szczyt z 24 stycznia, znajdujący się na wysokości 2859 punktów.Warto jednak zwrócić uwagę, że taka sytuacja jak obecnie (testowanie poziomu poprzedniego dna) zdarza się w trendzie spadkowym bardzo często i z reguły kończy się kontynuacją dotychczasowej tendencji. Dlatego w dalszym ciągu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydarzeń są dalsze spadki na amerykańskim rynku elektronicznym. Pierwszym sygnałem trwalszej poprawy koniunktury będzie dopiero przełamanie oporu wyznaczanego przez połowę dużej czarnej świecy z 20 lutego (2380 pkt.), a następnie wzrost powyżej spadkowej linii trendu, przebiegającej na wysokości w okolicach 2450 pkt. Dopiero po pokonaniu tej drugiej bariery zasadne będzie prognozowanie wzrostu do szczytu z końca stycznia na 2859 pkt.Na wykres Nasdaq Composite warto spojrzeć w nieco dłuższej perspektywie (wykres 2), bowiem niedźwiedzie właśnie przełamują linię trendu wzrostowego poprowadzoną przez dołki z października 1990, stycznia 1995 i sierpnia 1998. Ponieważ wsparcie jest wyznaczone na wykresie miesięcznym, o jego definitywnym pokonaniu będzie można mówić, jeśli zamknięcie lutego wypadnie poniżej 2500 pkt. Taki rozwój wydarzeń pozwoli spodziewać się kontynuacji bessy na amerykańskim rynku elektronicznym i nawet dłuższe zwyżki traktować jako korektę w spadku.Nie doszło do potwierdzenia zmiany trendu na Wall Street. Indeks Dow Jones po odbiciu od oporu na wysokości 11 tys. punktów spadł do wsparcia wyznaczanego przez dołek z 12 stycznia na poziomie 10 525 pkt. I wartość ta została obroniona, co pozwala mieć nadzieję na zwrot i ponowny atak byków na 11 tys. pkt. Przebicie wsparcia otworzy drogę do zniżki w okolice 10 tys. pkt.Nadzieję byków na zakończenie spadków na amerykańskim rynku elektronicznym studzi wygląd wykresu indeksu S&P 500. Czwartkowe zamknięcie wskaźnika było najniższe od października 1999 roku i 12 punktów niższe od dołka z końca grudnia zeszłego roku. Wykres indeksu ponownie spadł poniżej spadkowej linii trendu, którą w styczniu pokonał od dołu. Nie pozwala to obronić tezy o ruchu powrotnym i stawia pod ogromnym znakiem zapytania i tak kruche szanse na ukształtowanie formacji podwójnego dna. Najbliższy opór wyznacza najszybsza linia trendu, znajdująca się na wysokości 1300 pkt. Tygodniowy wykres S&P 500 mówi wprost: bessa jest w pełni i nic w tej chwili nie zapowiada jej zakończenia.EuropaW trendzie spadkowym porusza się niemiecki DAX. Od końca stycznia indeks stracił na wartości 7% i jest coraz bliżej dołka z 21 grudnia zeszłego roku, znajdującego się na poziomie 6200 pkt. Test tej wartości ma istotne znaczenie dla dalszego rozwoju koniunktury, na co wskazuje wykres tygodniowy wskaźnika. Tutaj bowiem przebiega przyspieszona linia trendu, mająca początek jeszcze w 1995 roku. Przebicie tego wsparcia powinno zaowocować zaostrzeniem bessy, bo do tej pory trend spadkowy był przetykany dość gwałtownymi korektami.Odbicie od tego poziomu pozwoli bykom zachować nadzieję na zakończenie spadków. Jednak sygnałem kupna będzie tutaj dopiero przebicie spadkowej linii trendu, znajdującej się na 6700 pkt., a jego potwierdzeniem pokonanie znajdującego się 100 punktów wyżej szczytu, który ukształtował się na początku miesiąca.Bardzo istotne rzeczy, z punktu widzenia analizy technicznej, dzieją się na wykresie indeksu FT-SE 100 (wykres 5). Podobnie jak na innych największych giełdach światowych, również tutaj kontrolę nad rynkiem sprawują niedźwiedzie, którym w piątek udało się sprowadzić wartość wskaźnika poniżej 6 tysięcy punktów. Przełamane zostało wsparcie poprowadzone przez dołki z października 1999 i grudnia 2000 roku, które można także uznać za linię szyi formacji głowy i ramion. Czy jednak budowaną prawie dwa lata formację można uznać za zakończoną, mam wątpliwości. Podobnie nachyloną (lekko do góry) linię szyi głowy i ramion można było wykreślić już pod koniec ostatniego roku, ale później rynek negatywnie weryfikował jej ważność. Dlatego choć ostatnie spadki indeksu do najniższego poziomu od października 1999 roku interpretuję jako sygnał sprzedaży, to jednak o pełnym ukształtowaniu głowy i ramion będzie można mówić, jeśli wartość indeksu spadnie poniżej 5900 punktów. Wysokość formacji to 1 tys. punktów, co pozwala spodziewać się zniżki FT-SE 100 do 4900 pkt. Przy prognozowaniu zasięgu spadku należy mieć na uwadze także bardzo długi czas kształtowania się formacji, co pozwala się spodziewać bardzo silnego i długiego trendu po wybiciu z niej. Najbliższy opór to spadkowa linia trendu przebiegająca na wysokości 6250 punktów.Analogicznie wygląda sytuacja na wykresie CAC-40. Tutaj również wykres indeksu jest na najniższym poziomie od października 1999 roku, co jest wyraźnym dowodem świadczącym o przewadze niedźwiedzi. Najbliższe wsparcie można wyznaczyć w okolicach 5 tys. punktów.JaponiaRównowagę w ostatnich dwóch tygodniach osiągnął Nikkei 225. Wartość wskaźnika utrzymuje się powyżej wsparcia wyznaczanego przez dołek z października 1998 roku, znajdującego się na poziomie 12 880 punktów. Nie zmienia to faktu, że rynek znajduje się w trendzie spadkowym i na razie nie ma sygnałów jego zmiany. Wprawdzie wykres indeksu testuje przyspieszoną linię trendu, ale nawet jeśli uda się ją przełamać, to dopiero pokonanie właściwego oporu (13 750 pkt.) będzie można interpretować jako zapowiedź trwalszego wzrostu. Jako sygnał kupna interpretowałbym dopiero przebicie szczytu z końca stycznia, znajdującego się na wysokości 14 tys. pkt. N