Sytuacja naszego parkietu coraz bardziej przypomina tę, jaką obserwowaliśmy przez większą część lutego. Inwestorzy mają świadomość, że wyceny akcji znów stają się problemem, jednak utrzymywanie się dobrych nastrojów na światowych parkietach ogranicza podaż na naszym parkiecie i w efekcie rynek stopniowo zmierza w górę. Jednocześnie potwierdzają się obserwacje dotyczące atrakcyjności segmentów średnich i dużych spółek. Znaczna różnica między 3-miesięcznymi zmianami mWIG40 i WIG20 skłania do przekonania, że teraz łaskawszym okiem inwestorzy będą spoglądać na blue chips. Jest to tym bardziej realne, że trochę nieoczekiwanie bardzo dobrze wypadają w ostatnich tygodniach surowce. O ile wzrost notowań ropy łatwiej wytłumaczyć napięciami geopolitycznymi, o tyle w przypadku miedzi trudniej o wskazanie takiego czynnika. Nie ma wątpliwości, że sytuacja na rynku nieruchomości w USA jest wciąż trudna i w niedługim czasie się nie poprawi. Sama poprawa sprzedaży nie rozwiąże problemu. Zachowanie ceny miedzi można byłoby wiązać ze zniżką dolara, ale ta w ostatnich dniach jest dość symboliczna. Chyba że mamy do czynienia z odłożonym efektem wcześniejszej deprecjacji, którą inwestorzy zignorowali, bojąc się o kondycję gospodarki USA. W sumie jednak tych niewiadomych jest na rynkach sporo. To utrudnia ocenę sytuacji w dłuższym terminie. Wydaje się, że najbardziej prawidłowa jest diagnoza oparta na analogii z przebiegu zdarzeń w lutym. Wśród inwestorów będzie z dnia na dzień umacniać się przekonanie, że dobra koniunktura na naszym rynku jest pochodną niezłych nastrojów na świecie. Jeśli jednak dojdzie do pogorszenia globalnej atmosfery znajdzie to przełożenie również na stan naszego rynku.
Osobną kwestią jest narastająca spekulacja w segmencie mniejszych spółek. Wartość obrotów, jaką w ostatnim czasie notujemy w przypadku niektórych akcji niewielkich firm, przyprawia o zawrót głowy. Dotyczy to nie tylko ulubieńców spekulantów, ale również spółek o solidnych fundamentach, które jako typowo spekulacyjne nie były wcześniej postrzegane.
