Każdy inwestor i dziennikarz związany z giełdą zna owe dziwne zdania (disclaimery) zapisane drobnym drukiem na końcu każdego komunikatu prasowego, które informują o konieczności zapoznania się z prospektem lub zakazujące przekazywania komunikatu na terytorium Stanów Zjednoczonych. Pracownicy firm, które zajmują się relacjami inwestorskimi, pałają do disclaimerów uzasadnioną niechęcią: kilka zdań w niezrozumiałym, drewnianym języku zaśmieca treść przekazu, burzy układ graficzny materiałów dostarczanych inwestorom, a czasami - jak w przypadku życzliwych ostrzeżeń informujących o potencjalnej odpowiedzialności karnej - wręcz budzi ich niepokój. Autorowi materiałów adresowanych dla inwestorów trudno jest zrozumieć cel zamieszczania w tych materiałach niejasnych bądź - z drugiej strony - całkowicie oczywistych stwierdzeń, do tego jeszcze wyróżnionych tłustym drukiem lub odmienną czcionką. W jego opinii wartość tych stwierdzeń dla inwestora jest znikoma, a zabierają one cenne miejsce, które można przeznaczyć na informacje naprawdę istotne. Próbują więc kontestować kierowane przez prawników żądania zamieszczania disclaimerów, uzbrojeni w naiwną wiarę, że nie należy mówić o czymś, co nie ma sensu.
W większości przypadków te zabiegi nie odniosą jednak rezultatu (i to nie tylko z tego powodu, że odwoływanie się do sensu ma ograniczoną skuteczność w dyskusji prawniczej). Najczęściej disclaimery po prostu muszą być zamieszczone, bo nakazuje tak wprost przepis prawa, a niezastosowanie się do tego zakazu powoduje dotkliwą sankcję. Przykładowo, art. 229 ust. 2 ustawy o funduszach inwestycyjnych nakazuje, aby reklama funduszu inwestycyjnego informowała, gdzie można zapoznać się z prospektem funduszu. W razie braku takiej informacji Komisja Nadzoru Finansowego może nałożyć karę pieniężną (nawet do 500 000 zł). Analogiczny przepis - art. 53 ust. 2 ustawy o ofercie publicznej - nakazuje zamieszczanie w materiałach promocyjnych informacji, że są to materiały promocyjne. Sankcja za brak tego - wydawałoby się - oczywistego zdania: 250 000 zł. Spotykane w komunikatach prasowych zaprzeczenia, że przekazanie komunikatu stanowi ofertę sprzedaży papierów wartościowych skierowaną do inwestorów amerykańskich to z kolei wymóg przepisów amerykańskich - tzw. Regulacji S oraz Reguły 135e, stanowiących przepisy wykonawcze do amerykańskiej Ustawy o papierach wartościowych z 1933 r.
Ostrzeżenia dla każdego,
czyli dumanie nad ryzykiem
Czasami obowiązek zamieszczenia disclaimera nie wynika wprost z przepisów, ale decyzja o jego zamieszczeniu jest konsekwencją przekonania, że poinformowanie o jakimś ryzyku uniemożliwi, w razie poniesienia przez inwestora szkody, późniejsze stawianie zarzutu o celowe wprowadzenie inwestora w błąd (z czym wiązałaby się odpowiedzialność wobec tego akcjonariusza). Cała zresztą filozofia regulacji rynku kapitałowego opiera się na założeniu maksymalnej przejrzystości, w tym w szczególności informowania o potencjalnych czynnikach ryzyka.