Kończy się jeden z największych skandali prywatyzacyjnych na Ukrainie. Metalurgiczny kombinat NZF wraca do wywłaszczonego przez państwo Wiktora Pinczuka, ukraińskiego miliardera.

W 2003 r. spółka Prindieprowie, należąca do oligarchy, przejęła kontrolę nad będącym wówczas własnością państwa NZF. Jednak dwa lata później sąd zdecydował, że prywatyzacja metalurgicznego kombinatu była przeprowadzona nielegalnie. Teraz, jak wynika z informacji ukraińskiego dziennika "Ekonomiczeskie Izwiestia", Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie sprzed dwóch lat. W efekcie spółka wróciła pod kontrolę struktur Pinczuka.

Miliarder, zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, w 2005 r. stacił też inną spółkę. Dwa lata temu państwo odebrało mu hutę Kriworiżstal. Fundusz Majątku Państwowego stwierdził wówczas, że firma sprzedana była zbyt tanio. W ubiegłym roku metalurgiczne zakłady kupił od Skarbu Państwa Mittal Steel. Stalowy potentat zapłacił za Kriworiżstal 4,8 miliarda dolarów. Jest to jednocześnie najwyższa kwota zapłacona przy okazji prywatyzacji firm w krajach b. ZSRR.