Na wezwanie mera Moskwy Jurija Łużkowa, aby bojkotować estońskie towary i zrywać współpracę z estońskimi firmami, jako pierwsze odpowiedziały rosyjskie koleje państwowe. Poinformowały, że wstrzymują dostawy ropy i produktów ropopochodnych do Estonii. Powodem miał być jednak... remont torów wiodący do tego kraju. Rosyjscy eksporterzy węgla także oznajmili, że wstrzymują transporty tego surowaca, bo... brakuje wagonów.
Tallin zdementował informacje o rzekomym przerwaniu dostaw. Rosja właśnie przez estońskie porty wysyła w świat sporą część swoich towarów. Bojkot - jeśli okazałby się nie tylko grą propagandową - byłby kłopotem dla samej Moskwy. Polska, którą Łużkow też chce szantażować, może być jednak w gorszej sytuacji.