"Elementem niedobrze pojętej polityki" nazwał premier Jarosław Kaczyński niedawną wypowiedź rosyjskiego ministra ds. energetyki Wiktora Christienko, który uznał za niecelowe wznawianie dostaw ropy naftowej na Litwę przez rurociąg "Przyjaźń". - Jeśli ktoś sądzi, że w ten sposób może nas zmusić do ustępstw w innych dziedzinach, to się myli - powiedział w piątek w Płocku szef polskiego rządu. Dodał, że zarówno nasz kraj, jak i Litwa - której premier Gediminas Kirkilas też gościł w płockiej rafinerii - podejmują starania, aby porozumienie Unia Europejska - Rosja uniemożliwiało podejmowanie tego typu arbitralnych decyzji.

Przypomnijmy, że rosyjska ropa nie dociera "Przyjaźnią" na Litwę od lipca 2006 r., kiedy to - jak argumentują Rosjanie - doszło do awarii rurociągu na odcinku między Unieczą a Połockiem. Kilka tygodni wcześniej władze w Wilnie zdecydowały, że rafinerię Możejki sprzedadzą Orlenowi, a nie rosyjskim koncernom, które również ubiegały się o zakup tego zakładu. Od tamtej pory Możejki są zmuszone sprowadzać surowiec przez terminal morski w Butyndze. W nowej strategii dla całej grupy Orlen (dokument zostanie przedstawiony w najbliższy poniedziałek) zakłada się, że tak będzie przez najbliższe pięć lat.

G. Kirkilas stwierdził, że rząd Litwy jest bardzo zadowolony z planów dotyczących inwestycji polskiego koncernu w Możejkach, szczególnie zaś z zamiaru zwiększenia sprzedaży detalicznej. Do 2012 r. Orlen chce zainwestować w litewską rafinerię 0,8-1 mld USD.