Europejski Bank Centralny w środę podniósł stopę procentową do poziomu najwyższego od sześciu lat. Ma to uchronić wzrost gospodarczy w 13 krajach tworzących strefę euro przed nadmierną inflacją.
Rada polityki pieniężnej EBC podniosła podstawową stopę o jedną czwartą pkt proc., do 4 proc. Taka decyzja była powszechnie oczekiwana. Była to ósma podwyżka od końca 2005 r. i stopa jest teraz w strefie euro najwyższa od sierpnia 2001 r. Inwestorzy z rynku terminowego i większość analityków spodziewają się, że EBC podniesie stopę co najmniej jeszcze raz w tym roku.
Prezes EBC Jean-Claude Trichet zapewnił na konferencji prasowej we Frankfurcie, że stopa procentowa w strefie euro nadal jest wystarczająco niska, by wspierać wzrost gospodarczy. - Po tej podwyżce, biorąc pod uwagę koniunkturę gospodarczą w strefie euro, nasza polityka pieniężna wciąż jest łagodna. To gwarantuje stanowcze i w odpowiednim czasie podejmowane działania, mające na celu stabilizację cen - powiedział Trichet. EBC wyraził obawy, że spółki wykorzystają najszybsze w tej dekadzie tempo wzrostu gospodarczego do podnoszenia cen.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w najnowszym raporcie podniósł tegoroczną prognozę wzrostu w strefie euro z 2,3 do 2,5 proc. Również EBC na środowym posiedzeniu podniósł prognozy zarówno wzrostu, jak i inflacji. PKB strefy euro ma w tym roku zwiększyć się o 2,6 proc., a nie o 2,5 proc., jak wcześniej zakładano. EBC spodziewa się średniej inflacji w tym roku na poziomie 2 proc., a nie 1,8 proc., jak optymistycznie przewidywano w marcu. W takim samym tempie - 2 proc. - ceny mają w tym regionie rosnąć w przyszłym roku.
Zdaniem ekonomistów, rada EBC środową decyzją zakończyła proces pieniężnej "łagodności", doprowadzając koszty kredytu do takiego poziomu, który już nie stymuluje wzrostu gospodarczego. Teraz bank będzie musiał poszukać nowych argumentów, by zasygnalizować, że nadal może podnosić stopy, ale już do takiego poziomu, który będzie hamował wzrost.