Czy błędy w ofertach opiewające na kilkadziesiąt złotych nie będą już powodem unieważnienia przetargów? Wszystko na to wskazuje, bo Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji prawa zamówień publicznych.
Po wejściu prawa w życie strona publiczna będzie mogła poprawić oczywiste pomyłki rachunkowe i ortograficzne. - To oznacza, że oferty najtańsze nie będą już mogły odpaść z byle powodu, jak to miało miejsce w przypadku przetargu na pierwszą część obwodnicy Wrocławia. Ustawa spowoduje także, że firmy w trakcie przetargu nie będą mogły podważać najkorzystniejszej oferty. Likwiduje także tzw. kontrolę po zakończeniu przetargu.
- Znam założenia tej nowelizacji. Ona bardzo ułatwia procedury przetargowe. To usprawni i przyspieszy budowę dróg w Polsce - mówi Janusz Koper, szef Generalnej dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Ustawa ma jednak, według niektórych ekspertów, poważne niedociągnięcie. - Jeśli zamawiający wprowadzi istotne zmiany w warunkach przystąpienia do przetargu, to czas na złożenie ofert biegnie od nowa. Firmy mogą wykorzystywać każdą, nawet najdrobniejszą zmianę w specyfikacji do wydłużania czasu składania ofert, bo ustawa nie określa w jasny sposób, co to jest zmiana istotna - zwraca uwagę Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Co na to zainteresowani? - W kwestii wydłużania czasu na złożenie ofert po wprowadzeniu specyfikacji nie chcę się wypowiadać, bo nie znam jeszcze odpowiedniego przepisu tej nowelizacji - mówi Janusz Koper. Furgalski dodaje, że już po wejściu ustawy w życie mogą pojawić się kolejne problemy, które nie są jeszcze widoczne. - To będzie prawdziwy egzamin na sprawność legislacyjną tej ekipy rządzącej - tłumaczy.