W Nowym Jorku inwestorzy giełdowi najpierw pozbywali się akcji. Skłoniła ich do tego wypowiedź Bena Bernanke, szefa Fedu, w Kongresie, gdzie przyznał po raz pierwszy, że w I półroczu gospodarka USA może znaleźć się w recesji. Nastroje na parkietach poprawiły się, kiedy prezes banku centralnego USA powiedział, że nie przewiduje kolejnej akcji ratunkowej, jaka miała miejsce w przypadku Bear Stearns. Zaczęto kupować akcje banków, m.in. Citigroup, Wachovii i Bank of America. Rynek pozytywnie zareagował na lepsze od oczekiwań wyniki Best Buy, największej sieci handlu elektroniką użytkową.
W Europie wiodącą siłą były banki i firmy ubezpieczeniowe. Inwestorom udzieliło się przekonanie, że ta grupa spółek przezwycięży kłopoty spowodowane przez kryzys hipoteczny w Stanach Zjednoczonych. Brytyjski Barclays zyskał ponad 4 proc. Dzień wcześniej posiadacze jego akcji na wzroście kursu zyskali 6 proc. Ponad 3 proc. można było zarobić na niemieckim Commerzbanku. Jego kierownictwo uważa, że firma ma dobrą pozycję i poradzi sobie z globalnym kryzysem finansowym. W gronie spółek rosnących wyróżniała się też holenderska STMicroelectronics, największy w Europie producent półprzewodników. Zapowiedziała zakup własnych
akcji za ponad 200 milionów euro. Prawdopodobnie te walory po jakimś czasie trafią do portfeli pracowników. Powodzenie miały też papiery niemieckiego Infineona. Traciły firmy samochodowe po informacjach o dużych spadkach sprzedaży nowych aut na rynku amerykańskim. Notowania akcji Daimlera, właściciela Mercedesa, pogorszyły się 2,5 proc, kapitalizacja Porsche zaś zmniejszyła się prawie 4 proc.
Giełdy w regionie Azji i Pacyfiku rosły wczoraj najsilniej od siedmiu tygodni. Impulsu dostarczył im wtorkowy zryw w Nowym Jorku, kiedy wskaźnik szerokiego rynku Standard & Poor?s 500 zyskał
3,6 proc. W środę MSCI Asia Pacific podskoczył 3,6 proc. Japoński