Maciej Głowacki, prezes Polfy Warszawa, twierdzi, że zarząd ma opracowane koncepcje prywatyzacji spółki. Pod uwagę brane są dwa warianty: pozyskanie inwestora branżowego lub finansowego. W drugim przypadku prywatyzacja mogłaby się łączyć z wejściem na giełdę. - Dekoniunktura na rynku publicznym rodzi jednak obawy, że ewentualny debiut na GPW nie da pożądanych korzyści finansowych - dodaje Głowacki.
Prace w warszawskiej firmie są prowadzone w związku z planami resortu skarbu rozwiązania Polskiego Holdingu Farmaceutycznego i sprzedaży trzech Polf (także Pabianice i ewentualnie Tarchomin), każdej osobno. Jednak by prywatyzacja mogła dojść do skutku, potrzebna jest zmiana istniejącej strategii dla przemysłu farmaceutycznego (zakłada utrzymanie PHF). Miało to pierwotnie nastąpić do końca czerwca, ale już dziś wiadomo, że ten termin nie zostanie dotrzymany.
Na razie wybrane w ubiegłym roku kierownictwo Polfy Warszawa skupia się więc przede wszystkim na poprawie wyników finansowych firmy. W 2007 r. jej przychody wyniosły 290 mln zł, a zysk netto 11,6 mln zł. Były na mniej więcej takim samym poziomie jak rok wcześniej, mimo że rynek farmaceutyczny urósł w tym czasie o około 7 proc. W tym roku sprzedaż ma się zwiększyć do 316 mln zł, a czysty zarobek do niemal 14,7 mln zł.
Poprawa będzie osiągnięta m.in. dzięki większej sprzedaży za granicę. Ma ona wzrosnąć o ponad 11 mln zł i przekroczyć 60 mln zł. Już w I kwartale przychody z kluczowych rynków wschodnich (np. Rosji) były dwa razy większe niż przed rokiem.
Poza tym w ciągu ostatnich miesięcy przeanalizowano portfel leków i wybrano strategiczne grupy, które będą rozwijane. Na przykład, w tym roku planowane jest wprowadzenie na rynek pięciu nowych preparatów.