Drugi kolejny dzień nasza giełda wykazywała dużą słabość. Wczoraj była ona bardziej zrozumiała, bo i na całym świecie nastroje były mniej sprzyjające. Ale dzień wcześniej jej zachowanie mocno zastanawiało. Można było powiedzieć, że nasi inwestorzy wykazywali rozsądek, nie poddając się nie dającej się łatwo wytłumaczyć euforii na amerykańskim parkiecie z pierwszej sesji II kwartału. Jednocześnie rynek nie wykorzystał jednak dobrej okazji do podniesienia cen na wyższy poziom, co trudno jest odczytywać w pozytywnych kategoriach.

Notowania z ostatnich dwóch dni, a także wcześniejsze, sugerują, że karty na warszawskim parkiecie rozdają głównie polskie instytucje. Zarządzający nie bardzo chyba wiedzą, jak mogą potoczyć się wypadki, więc przyjęli wyczekującą postawę. Gdyby koniunktura na świecie dalej się poprawiała, i tak na tym skorzystają, bo mają portfele pełne akcji. Natomiast trzymając się dotychczasowego trendu można raczej oczekiwać na kontynuację zniżek, więc nie warto wydawać dodatkowych pieniędzy na kupno walorów.

Takie podejście uzasadnia sytuacja na amerykańskim parkiecie. Trudno mówić o pozytywnych wiadomościach napływających na ten rynek. Te, które są lepsze od prognoz, w ujęciu bezwzględnym nie zachwycają. Tak było z większością danych z ostatnich dni. Dotyczyło to również podawanego wczoraj indeksu aktywności ISM dla sektora usług. Wypadł lepiej od oczekiwań, ale pozostał poniżej bariery 50 pkt. Jego marcowy odczyt był drugim najniższym od 2003 r. Najbardziej jednak niepokoiły doniesienia z rynku pracy. Pierwszy raz od września 2005 r. liczba nowych bezrobotnych przekroczyła 400 tys., czyli barierę, powyżej której uznaje się, że zwiększa się bezrobocie w amerykańskiej gospodarce. Liczba osób pobierających zasiłki zwiększyła się do najwyższego poziomu od lipca 2004 r. Do tego pojawiły się informacje o największych od 15 lat kłopotach z regularną obsługą kredytów przez Amerykanów w IV kwartale minionego roku. W takich warunkach trudno oczekiwać na ukształtowanie trwałej tendencji zwyżkowej i zakończenie kłopotów w amerykańskiej gospodarce.

Parkiet