Mało długów na naszej giełdzie

Wiosną 2006 r. przedstawiciele firm windykacyjnych zgodnie twierdzili, że za dwa-trzy lata wszyscy najważniejsi gracze tego segmentu w Polsce będą notowani na giełdzie. Chociaż jesteśmy blisko momentu, w którym ta wizja miała się ziścić, windykacyjne tuzy żadnych wiążących decyzji co do swoich giełdowych debiutów wciąż nie podjęły

Aktualizacja: 27.02.2017 22:44 Publikacja: 11.04.2008 11:33

Na GPW notowanych jest dziś już kilka spółek, zajmujących się zarządzaniem należnościami. Pierwszą z nich był pomorski Best, który jednak, gdy w 1997 roku debiutował na warszawskim parkiecie, był jeszcze pośrednikiem finansowym i przebranżowił się dopiero później. Pierwszym stricte windykacyjnym debiutantem okazała się śląska firma Cash Flow, która obchodzi właśnie drugą rocznicę pierwszego notowania na stołecznym parkiecie.

Nieokreślona przyszłość

Później na rynek podstawowy GPW lub na NewConnect wchodziły kolejne przedsiębiorstwa specjalizujące się w odzyskiwaniu należności. W czerwcu 2007 r. na głównym warszawskim parkiecie zadebiutowały dwie kolejne firmy z sektora windykacyjnego - Kredyt Inkaso oraz Grupa Finansowa Premium. W październiku statut spółki giełdowej zyskała kontrolowana dotychczas w ponad 95 proc. przez fundusze Enterprise Investors spółka Magellan, która specjalizuje się w restrukturyzacji długów służby zdrowia. Przed trzema miesiącami do przedsiębiorstw notowanych na rynku NewConnect dołączyła firma Grupa Pactor-Potempa Inkasso, która zajmuje się odzyskiwaniem trudnych wierzytelności zarówno konsumenckich, jak i korporacyjnych.

Trudno jednak któregokolwiek z wymienionych wyżej debiutantów zaliczyć do grona spółek z windykacyjnej ekstraklasy, są to najwyżej rynkowe średniaki. Co zatem z windykatorami z pierwszej ligi? Przecież prezesi liderów rynku, choćby Piotr Krupa z Kruka czy Krzysztof Matela, szef EGB Investments, przed zaledwie dwoma laty zgodnie deklarowali, że jeszcze w tej dekadzie na GPW notowane będą akcje wszystkich potentatów polskiego rynku windykacyjnego.

- Nasze wcześniejsze informacje dotyczące ewentualnego debiutu giełdowego są wciąż aktualne - deklaruje dziś Iwona Słomska, rzecznik prasowy Kruka. - To oznacza, że nie mamy w tym zakresie sprecyzowanych planów i nie rozpoczęliśmy żadnych działań przygotowawczych. Dziś oba warianty, czyli pozyskanie inwestora branżowego i wprowadzenia akcji na giełdę, wciąż pozostają możliwe - dodaje. Pytana, kiedy mogłoby dojść do realizacji któregoś z nich, odpowiada, że w "nieokreślonej jeszcze przyszłości".

Podobnie niesprecyzowane plany ma EGB Investments. Jego debiut na GPW jest nadal możliwy, ale na pytania, kiedy i czy w ogóle do niego dojdzie, wiceprezes firmy Małgorzata Niewiarowska nie umiała nam odpowiedzieć.

Tymczasem analitycy chętnie widzieliby na warszawskim parkiecie kolejnych przedstawicieli branży windykacyjnej, szczególnie tych największych. Zdaniem specjalistów, niewątpliwym plusem tego sektora jest fakt, że co roku notuje on wysoki wzrost przychodów. Problemem wydaje się tylko to, że spółki zajmujące się zarządzaniem należnościami nie mogą się wciąż pochwalić zbyt wysoką dynamiką zysku.

Ponadto - jak twierdzą analitycy - branża windykacyjna może się cieszyć zainteresowaniem inwestorów także z tego powodu, że kondycja przedsiębiorstw z tego sektora, w przeciwieństwie do innych, nie musi być zależna od ogólnej koniunktury rynkowej. Takie antycykliczne spółki mogą więc być dla inwestorów łakomym kąskiem, szczególnie w okresie bessy.

Antycykliczne też mają problemy

Małgorzata Niewiarowska z EGB Investments wydaje się ostrożniejsza w swoich sądach na temat wejścia na GPW. - Nawet dla naszej branży bessa nie byłaby dobrym czasem na debiut - mówi. Przyznaje wprawdzie, że trendy obowiązujące w sektorze zarządzania należnościami nie zawsze są zgodne z ogólnymi trendami gospodarczymi, ale w dekoniunkturze widzi także niebezpieczeństwa dla firm windykacyjnych. - Choć na rynku pojawia się wówczas znacznie więcej należności, to ich jakość istotnie się pogarsza - argumentuje. - Ściągnięcie od dłużnika każdego tysiąca złotych w gorszym okresie dla gospodarki wymaga znacznie większych wysiłków i nakładów niż odzyskanie takiej samej kwoty w czasach lepszych - dodaje wiceprezes EGB Investments.O konieczności poprawy giełdowej koniunktury wspomina również prezes firmy GPPI Piotr Karol Potempa. Spółka planuje docelowo przenieść się z NewConnect na główny giełdowy parkiet. W przyszłym roku chce wyemitować akcje o wartości 10-15 mln zł. - Aby ich sprzedaż się powiodła, spółka musi osiągnąć satysfakcjonujący wynik finansowy, a ogólna sytuacja na GPW powinna się poprawić - mówi Potempa. Dodaje, że przy tak dużej, z perspektywy GPPI, emisji, nie wystarczy przekonać inwestorów, że spółka ma mocne fundamenty i dobrze się rozwija. Powinni oni mieć także przekonanie, że w momencie pojawienia się oferty giełda będzie dawała solidne zyski. - Inaczej wybiorą po prostu obligacje lub fundusze stabilnego wzrostu - mówi prezes GPPI.

Zachowanie każdej ze spółek jest inne

Na pytanie, czy inwestycje w polskie firmy z branży windykacyjnej są opłacalne, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Okazuje się bowiem, że każda z notowanych na warszawskiej giełdzie spółek z tego segmentu zachowuje się inaczej. I to zarówno w wymiarze bezwzględnym, jak i wtedy, gdy weźmie się pod uwagę zmienność naszego rynku (wyrażoną przez indeks WIG). Ostatnio niewątpliwie najlepiej pod tym względem wypada gdyński Best, ale jego przygoda z giełdą trwa już ponad 10 lat. Kurs tej firmy od prawie dwóch lat zachowuje się znacznie lepiej niż rynek, systematycznie zwiększając przewagę nad WIG-iem. Gdyby przyjąć, że na początku 2006 r. najszerszy wskaźnik naszego rynku i cena akcji Bestu znajdowały się na tym samym poziomie, to teraz kurs spółki jest już prawie 2,5 razy wyżej. Jeszcze rok temu lepszą dynamiką mógł się pochwalić śląski Cash Flow. Wtedy wzrost kursu spółki od dnia debiutu był już ponad

3,5 razy większy niż zmiana WIG-u w tym samym czasie. Potem nastąpiło jednak załamanie, do którego przyczyniły się prasowe doniesienia dotyczące zarówno samej spółki, jak i niejasnych interesów jej głównych akcjonariuszy. W efekcie kurs Cash Flow jest teraz prawie o 10 proc. niżej (w stosunku od poziomu indeksu), niż był w połowie 2006 r., gdy firma wchodziła na GPW.

Pod kreską, oznaczającą poziom WIG-u, jest również Magellan. Kurs tej spółki od początku tego roku zachowuje się dużo gorzej niż rynek. Inny zeszłoroczny debiutant z branży windykacyjnej, czyli spółka Kredyt Inkaso, może się natomiast pochwalić wzrostami. Od chwili wejścia na parkiet jest kurs zyskał w stosunku do poziomu WIG-u ponad 1/3.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy