- Około 350 mln zł przeznaczymy na podwyżki wynagrodzeń celników w latach 2008-2011 - powiedział szef Służby Celnej, wiceminister finansów Jacek Kapica. Ministerstwo Finansów realizuje w ten sposób zawarte ze związkami zawodowymi Służby Celnej porozumienie, które podpisano na początku roku, gdy na wschodniej granicy trwały protesty celników. Kapica wyjaśnia, że w 2008 r. płace wzrosną średnio o 500 zł. - Celnicy otrzymają pieniądze już w kwietniu z wyrównaniem od 1 stycznia - stwierdził wiceminister. Dodał, że budżet przeznaczył na to w tym roku 106 mln zł. Poinformował, że kolejne podwyżki, ponownie o 500, a potem o około 200 zł, nastąpią w latach 2009 i 2010 - Wtedy będzie to już jednak system motywacyjny. Nie wszyscy dostaną po równo - powiedział Kapica. Resort podjął kroki, aby nie powtórzyła się sytuacja z zimy, gdy protest celników doprowadził do zablokowania wschodniej granicy. - Powstała grupa około 100 osób, które mają uprawnienia do przeprowadzania odpraw w dowolnym oddziale celnym w kraju - stwierdził wiceminister. Jego zdaniem, w sytuacjach kryzysowych Służba Celna będzie także mogła korzystać z pomocy funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji. Aby to było możliwe, planowana jest nowelizacja ustawy o Służbie Celnej. - Jeśli celnicy chcą zarabiać tak jak Straż Graniczna - a takie padały postulaty w rozmowach prowadzonych w czasie protestów - to muszą się też liczyć z dodatkowymi obowiązkami - stwierdził Kapica. Dodał, że sytuacja na wschodniej granicy jest ciągle trudna, ponieważ od lutego wydłużył się czas odpraw po stronie ukraińskiej, przy jednoczesnym nasileniu ruchu. - Na przykład na przejściu w Dorohusku w 2006 r. mieliśmy o 33 proc. większy ruch niż rok wcześniej. W 2007 r. nastąpił wzrost o 20 proc. - poinformował Kapica. - Natomiast liczba odpraw na zmianie zmniejszyła się z 350 w lutym 2008 r. do 200-250 obecnie - dodał.