Po wyraźnym skoku w ostatnią środę, przez kolejne dni notowania na szerokim rynku surowcowym pozostawały stabilne. Podobnie było też od początku wczorajszej sesji. Uwaga koncentrowała się na ropie naftowej i benzynie, których ceny są bliskie rekordów.

Generalny obraz rynku surowców przez ostatnie dni praktycznie się jednak nie zmienił. Indeks CRB Futures, obejmujący notowania kontraktów na najważniejszych 19 surowcach z giełd amerykańskich, wciąż nie może się wybić z konsolidacji, wyznaczonej przez jego ostatni rekord sprzed połowy marca oraz dołek, który nastąpił kilka dni potem. Przedział tej konsolidacji jest dosyć szeroki (nieco ponad 10 proc. aktualnej wartości indeksu), dlatego dojście do górnej lub dolnej granicy musi zająć trochę czasu. Wczoraj po kilku godzinach notowań w Chicago i Nowym Jorku CRB Futures miał wartość 407,1 pkt (zaledwie o 0,3 pkt mniej niż na zamknięciu w piątek) i bliżej było mu do górnego ograniczenia - brakowało doń około 3,3 proc.

Podejście pod górną granicę konsolidacji oznacza, że popyt na rynku surowców nie odpuszcza. Część graczy za dobrą monetę wzięła ostatnie informacje o spadkach zapasów m.in. ropy naftowej i kukurydzy. Zresztą w tych dwóch wypadkach doprowadziło to do nowych rekordów - 112,2 USD za baryłkę ropy i 6,16 USD za buszel kukurydzy. Wczoraj ceny różniły się od tych poziomów niewiele. Za ropę, której ceny reagowały wczoraj na spadek dolara, płacono po 110,9 USD. Kukurydza kosztowała po 5,89 USD. Wysokie były też notowania benzyny. Ostatnio równie duże wzięcie miały jeszcze tylko metale - aluminium i miedź.

Parkiet