Silna konkurencja cenowa i rozwój kanału direct (sprzedaż polis przez telefon i internet) z jednej strony i wartość wypłaconych odszkodowań z drugiej - to najważniejsze czynniki wpływające na ostateczną cenę ubezpieczeń komunikacyjnych OC i autocasco - uważają eksperci. Ważnym czynnikiem jest także wprowadzony jesienią ubiegłego roku podatek Religi. Zgodnie z nim ubezpieczyciele odprowadzają 12-proc. ryczałt od zebranej składki komunikacyjnej na leczenie ofiar wypadków drogowych.
Ceny OC i AC były tematem wczorajszej konferencji Polskiej Izby Ubezpieczeń. Zdaniem jej uczestników, rynek komunikacyjny w Polsce będzie rósł w związku ze wzrastająca liczbą pojazdów na drogach, zarówno tych nowych, jak i sprowadzanych z zagranicy. Jednocześnie auta są coraz droższe, co będzie z kolei przekładało się na konieczność wypłaty coraz wyższych odszkodowań przez firmy w związku z likwidacją szkód.
- W Polsce na stawki komunikacyjne coraz większy wpływ wywiera pojawianie się nowych graczy, którzy konkurują nie tylko ceną, ale także jakością usług - powiedziała Ilona Kwiecień z katedry ubezpieczeń Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Dużą presję cenową wywierają głównie firmy sprzedające w systemie direct. - Według różnych szacunków mogą one w ciągu najbliższych czterech lat mieć 20-proc. udział w rynku komunikacyjnym, mierzonym zebraną składką - dodała Ilona Kwiecień. Według niej, w Polsce klienci są także coraz bardziej świadomi, jeśli chodzi o ubezpieczenia i coraz mniej przywiązani do oferty PZU, które kontroluje 43 proc. rynku OC i około 55 proc. rynku AC.
Eksperci zastanawiali się wczoraj także nad przyszłością podatku Religi. Zdaniem Eugeniusza Kowalewskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, przepisy wprowadzające to rozwiązanie zostaną najprawdopodobniej zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. - To quasi-podatek, który na dodatek został wprowadzony w trakcie roku podatkowego - podkreślał Kowalewski. - Ustawa ma tyle mankamentów, że bez wątpienia zostanie uchylona przez Trybunał - dodał. Według niego, może ona być także problematyczna na gruncie prawa europejskiego, bo w nierówny sposób traktuje klientów. - Co bowiem z obcokrajowcami, którzy są ubezpieczeni za granicą i spowodują wypadek w Polsce? Kto za nich pokryje koszty leczenia - pytał Kowalewski.
- Finansowanie leczenia ofiar wypadków występuje w wielu krajach UE - zaznaczył z kolei Mirosław Proppe z firmy doradczej KPMG. Jednak według niego, w tych państwach, w przeciwieństwie do Polski, dokonano dokładnych wyliczeń dotyczących kosztów. Pozwoliło to na dokładniejsze szacowanie kwot pobieranych na leczenie od ubezpieczycieli.