Bezpośrednie inwestycje wyniosły 12,83 mld euro wobec 15 mld w 2006 r. Ponad 85 proc. bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce napłynęło w zeszłym roku z państw UE. Wśród nich liderami pozostają Francja (17,7 proc. BIZ) i Niemcy (17,2 proc.). Na dalszych miejscach znalazły się: Austria, Włochy i Szwecja. Największym inwestorem spoza Wspólnoty były Stany Zjednoczone (około 10 proc. BIZ). Poinformowały o tym wczoraj Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz Narodowy Bank Polski. Spadła wysokość inwestowanego kapitału, a wzrosła reinwestowanych zysków. Oznacza to, że do Polski trafiło mniej nowych inwestorów, a wyniki windują pieniądze wypracowane przez polskie firmy. Jednak Sławomir Skrzypek, szef NBP, uważa, że taka zmiana struktury inwestycji świadczy o tym, że obecnym inwestorom się u nas podoba.
Szefowie NBP i PAIiIZ mają nadzieję, że szacowana wysokość zeszłorocznych inwestycji jeszcze wzrośnie po dodaniu do nich kapitału w tranzycie (czyli środków przeznaczonych przez obce firmy na inwestycje poza Polską, ale dokonywane za pośrednictwem naszych przedsiębiorstw), co nastąpi we wrześniu. W zeszłym roku wyniosły one ponad 3 mld euro. Jednak Paweł Wojciechowski, szef PAIiIZ, twierdzi, że 2006 r. był pod tym względem wyjątkowy i wynik ten wypracowała jedna duża transakcja.
NBP przedstawił też wstępne zestawienia, z których wynika, że inwestycje u nas były nominalnie dwukrotnie wyższe niż w Czechach i Bułgarii. - Mogłoby być jeszcze lepiej, bo trzeba pamiętać, że od naszych sąsiadów mamy większą powierzchnię i więcej ludności, ale te wyniki i tak są bardzo dobre - oceniał Skrzypek.
Z kolei prezes Wojciechowski podkreślał, że zmienia się struktura inwestycji obsługiwanych przez Agencję. W I kwartale zeszłego roku inwestycje w BPO (czyli Outsourcing Procesów Biznesowych, a więc centra księgowe czy informatyczne) stanowiły 6 proc. projektów, a w elektronikę ponad 30 proc. Teraz proporcje te się odwróciły. - Najwyraźniej nastąpiło nasycenie elektroniką, bo są już u nas fabryki m.in. Sharpa, Della i Toshiby - uważa szef PAIiIZ.