Wzrost cen w strefie euro przyspieszył w marcu do 3,6 proc., z 3,3 proc. w poprzednim miesiącu. Szanse na cięcie stóp w eurolandzie znów więc spadły, co wywołało silną reakcję na rynku walutowym. Kurs euro jest już o krok od 1,60 USD.
Wstępne szacunki sprzed dwóch tygodni mówiły o inflacji w marcu na poziomie 3,5 proc. i analitycy nie spodziewali się, że ostateczny odczyt może być wyższy. Dane Eurostatu okazały się więc dla nich, jak i dla inwestorów, niespodzianką.
Nieco inaczej jest w USA, gdzie inflacja wyniosła w marcu 4 proc., czyli tyle samo, ile w lutym. W skali miesiąca ceny zwiększyły się o 0,3 proc., zgodnie z prognozami analityków.
Inflacja w strefie euro jest najwyższa od 16 lat, co ma duże znaczenie z punktu widzenia polityki monetarnej. Inflacja może utrudnić Europejskiemu Bankowi Centralnemu redukcję stóp procentowych z obecnego poziomu 4 proc. Po co EBC miałby je obniżać? Żeby pomóc gospodarce w walce ze spowolnieniem wywołanym kryzysem na rynku kredytowym. Amerykański Fed postępuje tak od jesieni - ściął łącznie stopy o 3 pkt proc. (główna wynosi teraz 2,25 proc.). Ponieważ prawdopodobnie jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, dysparytet między stopami w USA i Europie może jeszcze wzrosnąć.
Takie oczekiwania wpływają na rynek walutowy. Wczoraj przez moment euro kosztowało już 1,594 USD, prawie o 1 proc. więcej niż dzień wcześniej.