Choć nad przepisami pozwalającymi bezpośrednio przekształcać szpitale i przychodnie w spółki sejmowa podkomisja zacznie pracować dopiero w następnym tygodniu, samorządy lokalne wcale nie chcą czekać. Na razie sprywatyzowały już 59 szpitali oraz 118 zakładów ambulatoryjnych (m. in. przychodni specjalistycznych), a 35 szpitalnych oddziałów wydzierżawiono - wynika z nowego raportu Ministerstwa Zdrowia. W ostatnich tygodniach samorządy nasilają przygotowania do przekształceń, bo ustawa, która miała ułatwiać prywatyzację, może ją zablokować.
Fatalne przepisy
Obecnie procedura przekształceń wymaga od samorządów, do których należą szpitale, nie lada zachodu. Muszą spłacić ich długi, bowiem prywatyzowana placówka powinna wcześniej zostać oficjalnie zlikwidowana. W zamian za to gmina czy też powiat zdejmują z siebie problem z zarządzaniem. Odpowiedzialność za działalność szpitala lub przychodni przejmuje prezes, który prawnie odpowiada jak każdy inny szef spółki przed właścicielem.
Nowe przepisy mają umożliwić przekształcanie bez likwidacji, ale zdaniem samorządowców mają wiele niekorzystnych zapisów. Po przekształceniu spółka będzie musiała zagwarantować pracę całemu dotychczasowemu personelowi, więc o restrukturyzacji zatrudnienia nie ma mowy. Mimo to rząd chce, by spółki dofinansowali niezależni inwestorzy. - Trudno byłoby znaleźć takiego jelenia, bo z projektu wynika, że miałby on wyłożyć gotówkę, ale dostałby tylko 49 proc. udziałów, a na dodatek nie mógłby korzystać z zysków, bo te muszą iść na działalność statutową. Poza tym szpitalom projekt pozostawia stare długi - mówi "Parkietowi" Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia Związku Powiatów Polskich. Podobne wątpliwości mają PiS i LiD. Część powiatów czeka więc, co z ustawą zrobią posłowie, inne gorączkowo próbują zdążyć z przekształceniami przed końcem roku. - Takie działania podjęło już kilkudziesięciu naszych członków - mówi Wójcik.
Także sam resort przyznaje, że szpitale i ich założyciele nie chcą wstrzymać się do czasu przyjęcia ustawy. Z naszych informacji wynika, że samorządowych spółek może już być nawet 61, a kolejne 8-9 samorządów podjęło decyzje o ich powołaniu. Zdaniem Wójcika, za kilka lat z 700 publicznych szpitali może zostać tylko kilkadziesiąt, w tym resortowe (MON, MSWiA), które zgodnie z ustawą mają pozostać państwowe.