Tylko o 1,8 proc. wzrośnie w tym roku gospodarka Niemiec - przewidują najnowsze prognozy sześciu wiodących instytutów ekonomicznych w tym kraju. W październiku była mowa o zwyżce o 2,2 proc.
W przyszłym roku tempo rozwoju będzie jeszcze niższe - ma wynieść 1,4 proc.
Spowolnienie jest konsekwencją załamania za Atlantykiem. Ze względu na swoją specyfikę gospodarka Niemiec będzie jednak na nie reagować stopniowo i z poślizgiem. Choć pewne sygnały gorszej koniunktury są obserwowane już dziś - spadają m.in. zaufanie inwestorów do gospodarki oraz wartość zamówień w fabrykach - z czasem wpływ zawirowań na rynkach finansowych, rekordowo silnego euro oraz szybujących cen ropy i żywności będzie większy. Dodatkowym problemem jest inflacja, ograniczająca siłę nabywczą konsumentów.
Słabsze tempo rozwoju gospodarczego może pokrzyżować plany rządu, który chciał doprowadzić do zbilansowania państwowego budżetu w 2011 r. Obserwatorzy nie wykluczają kłótni w koalicji o wydatki.
Mimo cięcia prognoz, instytuty i tak wciąż mają więcej optymizmu niż niemiecki rząd, którego własna prognoza mówi o zwyżce PKB w tym roku o 1,7 proc., oraz MFW, przewidujące wzrost o 1,4 proc.