Producent tkanin lnianych odkłada w czasie utworzenie w Panamie spółki zależnej. Jej zadaniem ma być zarządzanie sprzedażą kierowaną głównie do odbiorców z Ameryki Południowej i Środkowej. - Spadający kurs dolara nie sprzyja przyspieszeniu ekspansji na rynki amerykańskie - mówi Marek Błażków, prezes Orła.
Jego zdaniem, przy obecnym kursie dolara, który na tych rynkach jest walutą transakcyjną, sprzedaż przestaje być opłacalna. - Ograniczamy się tylko do tych kontraktów, które zapewniają jeszcze dodatnią rentowność - tłumaczy prezes Orła. Dlatego ewentualne utworzenie w Panamie spółki celowej giełdowa firma uzależnia od umocnienia się dolara. W przeciwnym razie zapewne wycofa się z tego rynku.
Zamiar utworzenia zależnego podmiotu zarząd Orła deklarował, kiedy za jednego dolara płacono około 2,35 zł. Teraz jest to już tylko 2,15 zł. Zdaniem Błażkowa, zejście poniżej dwóch złotych spowoduje, że sprzedaż na rynki amerykańskie nie będzie już miała ekonomicznego uzasadnienia. - Szkoda nam jednak tracić ten rynek. Nawiązaliśmy wiele kontaktów z odbiorcami z tego regionu, które warto rozwijać - twierdzi prezes. Na razie sprzedaż na rynek południowo amerykański jest prowadzona za pośrednictwem lokalnego dystrybutora. W tym roku powinna zapewnić około 5 mln zł przychodów, czyli blisko 15 proc. łącznych obrotów spółki. To dane szacunkowe, bo zarząd przedsiębiorstwa nie podaje prognoz.
Skutki ewentualnego wycofania się z rynku amerykańskiego ma zrekompensować zwiększenie sprzedaży na naszym kontynencie, gdzie transakcje rozliczane są w euro. W planach jest pozyskanie odbiorców w Rosji i na Ukrainie. Orzeł szykuje się do jesiennych targów organizowanych w Moskwie i Kijowie. Chce się tam zaprezentować razem z włoską firmą. - Prowadzimy z zagranicznym partnerem rozmowy na ten temat - mówi Błażków. Ewentualne korzyści współpracy będą widoczne dopiero w przyszłym roku.