Właściciele spółek wchodzących na giełdę to często genialni przedsiębiorcy, którzy samodzielnie przeszli drogę z garażu na najwyższe piętra własnych biurowców. Niełatwo im przezwyciężyć wrażenie, że wejście do obrotu publicznego to tylko jeden z kolejnych zwyczajnych etapów rozwoju ich firmy, z którym sami poradzą sobie równie dobrze, jak z niedawnym, na pewno bardziej skomplikowanym logistycznie, balem karnawałowym dla załogi. Tymczasem IPO to proces zupełnie nowy jakościowo, szczegółowo regulowany, obarczony znacznym ryzykiem i skrupulatnie oceniany przez specjalnie powołany do tego urząd państwowy oraz inwestorów i dziennikarzy, bezlitosnych w tropieniu błędów emitenta.
Doradca i koordynator
Na czym polega praca doradcy prawnego przy IPO? Zwykle jest on tylko jednym z doradców pomagających emitentowi, obok doradcy finansowego, biura maklerskiego (co czasami oznacza tę samą firmę), biegłego rewidenta i doradcy public relations. Często jednak kancelaria prawna przejmuje prowadzenie całego procesu i to ona koordynuje pracę pozostałych doradców, prowadząc emitenta za rękę przez cały proces przygotowania do debiutu. Pierwsze kilka tygodni pracy prawników to badanie stanu prawnego spółki (tzw. due diligence). Jest to szczegółowa analiza majątku, umów,
ładu korporacyjnego lub spraw sądowych emitenta. Wyniki tej analizy dadzą później bazę do sporządzenia opisu spółki w prospekcie emisyjnym. Prawnicy przygotowują jedynie część prospektu (pozostałe są dziełem doradcy finansowego, audytorów czy samej spółki),
ale rolą doradcy prawnego jest dokładne przeczytanie i ewentualne korygowanie całości