Najnowsze dane o produkcji przemysłowej dają dużo do myślenia. Jak się okazało, w marcu produkcja wzrosła zaledwie o 0,9 procent rok do roku i nawet przy największej dozie pobłażliwości trzeba przyznać, że była znacznie niższa niż oczekiwania ekonomistów, które oscylowały w pobliżu 8-9 proc. Jak się można było spodziewać, słaba produkcja wywołała serię alarmistycznych komentarzy, dopatrujących się w marcowych danych efektów załamania eksportu, spowodowanego umocnieniem złotego.
Niemniej wbrew pozorom marcowe dane nie dają powodów do aż tak daleko posuniętego pesymizmu. Wydarzenia na rynkach zagranicznych oraz umocnienie złotego rzeczywiście pozwalają oczekiwać, że do spowolnienia gospodarczego dojdzie, ale informacje o produkcji przemysłowej w marcu trudno już uznać za sygnał postępującego załamania koniunktury. Przemawia za tym przynajmniej kilka argumentów.
Paradoksalnie głównym argumentem jest skala osłabienia produkcji przemysłowej - z 15 proc. w lutym do mniej niż 1 proc. w marcu. Gdyby powodem spowolnienia był silny złoty, produkcja wyhamowałaby stopniowo, w miarę jak kolejne firmy ograniczałyby produkcję na eksport. Na początku aktywność spadłaby w firmach, które są najsłabiej przygotowane na umocnienie złotego oraz w firmach wytwarzających produkty, na które popyt jest silnie uzależniony od ceny. Stopniowo z miesiąca na miesiąc problemy dotykałyby kolejne firmy, co powodowałoby stopniowe ograniczenie dynamiki produkcji, a nie jej gwałtowny spadek, jak to miało miejsce w marcu.
Co więcej, spoglądając na zmiany produkcji w poszczególnych branżach, okazuje się jednak, że znaczne spowolnienie dotknęło wiele przedsiębiorstw, a nie tylko pojedyncze sektory. To z kolei sugerowałoby, że słabe dane są efektem czynnika o charakterze statystycznym, a nie umocnienia złotego.
Cóż więc mogło spowodować tak znaczne osłabienie aktywności w przemyśle w minionym miesiącu? Jedną z nasuwają-cych się od razu i prawdopodobnie prawidłowych odpowiedzi jest to, że tym razem winę po-nosi mniejsza liczba dni roboczych oraz fakt, że święta wielkanocne przypadły w marcu, a nie kwietniu. Oznacza to,