Nie taka produkcja straszna, jak ją malują...

Nie zdziwiłbym się, gdyby kwietniowe dane o produkcji pokazały ponowny dynamiczny wzrost

Aktualizacja: 27.02.2017 17:03 Publikacja: 30.04.2008 01:39

Najnowsze dane o produkcji przemysłowej dają dużo do myślenia. Jak się okazało, w marcu produkcja wzrosła zaledwie o 0,9 procent rok do roku i nawet przy największej dozie pobłażliwości trzeba przyznać, że była znacznie niższa niż oczekiwania ekonomistów, które oscylowały w pobliżu 8-9 proc. Jak się można było spodziewać, słaba produkcja wywołała serię alarmistycznych komentarzy, dopatrujących się w marcowych danych efektów załamania eksportu, spowodowanego umocnieniem złotego.

Niemniej wbrew pozorom marcowe dane nie dają powodów do aż tak daleko posuniętego pesymizmu. Wydarzenia na rynkach zagranicznych oraz umocnienie złotego rzeczywiście pozwalają oczekiwać, że do spowolnienia gospodarczego dojdzie, ale informacje o produkcji przemysłowej w marcu trudno już uznać za sygnał postępującego załamania koniunktury. Przemawia za tym przynajmniej kilka argumentów.

Paradoksalnie głównym argumentem jest skala osłabienia produkcji przemysłowej - z 15 proc. w lutym do mniej niż 1 proc. w marcu. Gdyby powodem spowolnienia był silny złoty, produkcja wyhamowałaby stopniowo, w miarę jak kolejne firmy ograniczałyby produkcję na eksport. Na początku aktywność spadłaby w firmach, które są najsłabiej przygotowane na umocnienie złotego oraz w firmach wytwarzających produkty, na które popyt jest silnie uzależniony od ceny. Stopniowo z miesiąca na miesiąc problemy dotykałyby kolejne firmy, co powodowałoby stopniowe ograniczenie dynamiki produkcji, a nie jej gwałtowny spadek, jak to miało miejsce w marcu.

Co więcej, spoglądając na zmiany produkcji w poszczególnych branżach, okazuje się jednak, że znaczne spowolnienie dotknęło wiele przedsiębiorstw, a nie tylko pojedyncze sektory. To z kolei sugerowałoby, że słabe dane są efektem czynnika o charakterze statystycznym, a nie umocnienia złotego.

Cóż więc mogło spowodować tak znaczne osłabienie aktywności w przemyśle w minionym miesiącu? Jedną z nasuwają-cych się od razu i prawdopodobnie prawidłowych odpowiedzi jest to, że tym razem winę po-nosi mniejsza liczba dni roboczych oraz fakt, że święta wielkanocne przypadły w marcu, a nie kwietniu. Oznacza to,

że w minionym miesiącu efektywny czas pracy był znacznie krótszy niż rok wcześniej, co mogło zaważyć na wynikach produkcji.

Oczywiście nie można zapominać, że osoby przygotowujące prognozy uwzględniają w swoich szacunkach wpływ różnicy w czasie pracy. Dokonują tego poprzez uwzględnienie liczby dni roboczych i efektu świąt wielkanocnych bezpośrednio w modelach lub też starają się wprowadzać korekty "eksperckie" na ostatnim etapie przygotowywania prognoz.

Niemniej niezależnie od sposobu wprowadzania korekt są one zawsze oparte na typowych historycznych zależnościach, a więc wcale nie muszą dobrze odzwierciedlać obecnych trendów, szczególnie w zmieniających się gospodarkach. Jeżeli na przykład tym razem większa niż zazwyczaj liczba firm była zmuszona wysłać pracowników na zaległy urlop (należy tego dokonać do końca pierwszego kwartału), skala osłabienia aktywności w przemyśle mogła być większa. A po bardzo dobrym 2007 roku, gdy firmy musiały działać na granicy swoich możliwości produkcyjnych i ograniczać liczbę urlopów, taki scenariusz nie jest wcale nieprawdopodobny.

Pewnie ten czynnik nie tłumaczy w pełni skali spowolnienia produkcji. Niemniej lekcją, której można nauczyć się z danych o produkcji w poprzednich latach jest to, że z jednorazowych danych nie należy wyciągać daleko idących wniosków. Biorąc pod uwagę te argumenty, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby kwietniowe dane o produkcji pokazały ponowny dynamiczny wzrost, prawdopodobnie przekraczający nawet 12-15 proc. A wtedy skrajnie pesymistyczne komentarze rynkowe pewnie uderzyłyby w bardziej optymistyczną nutę. W tym wszystkim warto jednak zachować pewien umiar. Silny złoty i spowolnienie za granicą prawdopodobnie doprowadzą w końcu do osłabienia aktywności w przemyśle i słabszego wzrostu, może nawet wyraźnie poniżej obecnych prognoz rynkowych.

Jednak na te efekty przyjdzie nam poczekać dłużej, przynajmniej do drugiej połowy bieżącego roku.

Starszy ekonomista, Citi Handlowy

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy