Około 40 związkowców okupuje od czwartku salę obrad w siedzibie dyrekcji generalnej Poczty Polskiej. Decyzję o takiej formie protestu podjęto na skutek fiaska negocjacji płacowych z władzami Poczty. Jeśli nie dojdą do porozumienia, to związkowcy pozostaną w siedzibie do 13 maja włącznie. W przyszłym tygodniu zostanie też podjęta decyzja o terminie strajku.
W piątek związkowcy spotkali się z wiceministrem infrastruktury Maciejem Jankowskim, dyrektorem generalnym Poczty Andrzejem Polakowskim oraz jego zastępcą Mariuszem Wnukiem.
- Minister Jankowski podzielił pogląd pracodawcy na temat podwyżek. Jednocześnie nalegał, by strony sporu starały się dojść do porozumienia - powiedział nam Paweł Jędrzejewski, wiceprzewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej.
W efekcie piątkowych rozmów władze Poczty zmodyfikowały swoją propozycję wzrostu wynagrodzeń. Zaoferowały podwyżki o 540 zł na koniec roku. Realizowane byłyby one w trzech etapach. W I kwartale przeciętne wynagrodzenie zostało już podniesione o 137,5 zł brutto. W drugim etapie płace wzrosłyby o 250 zł (wcześniej władze proponowały 210 zł), a od 1 października o kolejne 150 zł.
Na propozycję władz nie przystali związkowcy, którzy domagają się spotkania z Michałem Bonim - szefem zespołu doradców strategicznych premiera Donalda Tuska. Tak zareagowali na informację o tym, że dyrekcja wyczerpała już możliwości podwyżek.