W poniedziałek trwały negocjacje nadawców telewizyjnych z Urzędem Komunikacji Elektronicznej w sprawie "dywidendy cyfrowej", czyli podziału częstotliwości uwolnionych po wyłączeniu analogowych nadajników telewizyjnych. Do zamknięcia tego wydania gazety nieznany był wynik rozmów. Wiadomo, że TVN, TVP i Polsat walczą o to, aby rynek telewizyjny pozostał niedostępny dla nowych nadawców przynajmniej do 2012 r. Anna Streżyńska, szefowa UKE, odpowiada: wykluczone.
Kartelizacja rynku
Polska jest sygnatariuszem międzynarodowego porozumienia, które zakłada zakończenie "ochrony częstotliwości analogowych" po 2015 r. W praktyce oznacza to konieczność wyłączenia obecnie używanych nadajników telewizyjnych i przejścia na sygnał cyfrowy. Wprawdzie do odbioru cyfrowej telewizji potrzebny będzie dekoder, ale dzięki niemu do widzów dotrze doskonałej jakości dźwięk i obraz.
Ponadto po zakończeniu tej operacji w eterze zrobi się luźniej i będzie możliwość nadawania wielu nowych programów. Taki rozwój wypadków jest nie po myśli głównych polskich nadawców telewizyjnych, bowiem na rynku będzie większa konkurencja. Zdaniem Tomasza Teluka, z Instytutu Globalizacji, autora raportu "Korzyści z wolnej konkurencji na rynku telewizji cyfrowej w Polsce", w zamian za zamknięcie rynku TVN i Polsat zadeklarowały nawet współfinansowanie zakupu dekoderów. Polegałoby to na tym, że założony przez obie stacje Polski Operator Telewizyjny obsługiwałby dwa multipleksy (wiązki częstotliwości), które pojawią się w wyniku dywidendy cyfrowej. Trzeci multipleks umożliwiający nadawanie nowych programów pojawiłby się dopiero po zaprzestaniu emisji sygnału analogowego, czyli w 2012 r. Teluk uważa, że takie rozwiązanie stanowi realne niebezpieczeństwo kartelizacji rynku telewizji cyfrowej w Polsce.
UKE uspokaja