Nie ma chętnego na stanowisko wiceministra odpowiedzialnego za energetykę i górnictwo - przyznał w piątek podczas wizyty na Śląsku wicepremier Waldemar Pawlak, szef resortu gospodarki.

Jak dowiedział się "Parkiet", w ostatnich dniach Pawlak prowadził rozmowy z kilkoma kandydatami. Mimo to nie udało mu się jeszcze znaleźć kandydata o odpowiednich kwalifikacjach na swojego zastępcę. Przyznał to podczas spotkania z zarządem i związkami Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wicepremier stwierdził, że szuka kandydata, który może się pochwalić znajomością branży i górniczej, i energetycznej, a na dodatek potrafi się odnaleźć na arenie międzynarodowej.

Tymczasem górnicy i energetycy zdecydowali, że 13 czerwca przyjadą pikietować w stolicy. Twierdzą, że rząd nie ma wizji rozwoju ich branży. - Niedługo minie półtora miesiąca odkąd jest wakat na tym ważnym stanowisku. Świat się z nas śmieje, bo jak ktoś nie ma ludzi, nie powinien brać się za władzę - mówi nam Kazimierz Grajcarek, szef Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność". Przypomina, że trwają rozmowy na temat limitów emisji dwutlenku węgla, do których rzutki, obeznany w tematyce wiceminister byłby bardzo potrzebny. Związkowcy podczas rozmów z wicepremierem zaprotestowali przeciwko pomysłowi pracy w kopalniach w soboty i niedziele - o czym wcześniej wspominał Pawlak. Ten zapewnił, że na siłę nie będzie tego rozwiązania forsował, a decyzję, czy skorzystać z koniunktury na węgiel i zwiększyć wydobycie, pozostawi zarządom kopalni.