Ministerstwo Finansów zakłada, że przyszłoroczny deficyt budżetu wyniesie 18,2 mld zł. Stosowne założenia do projektu ustawy zostały wczoraj przesłane do pozostałych resortów. Dziś dokumentem zajmie się Rada Ministrów (formalnie ma na to czas do 15 czerwca). Dla porównania: tegoroczny deficyt zaplanowano na poziomie 27,09 mld zł.
Dochody rosną szybciej
Założenia to pierwsze przybliżenie planowanych dochodów i wydatków państwa w przyszłym roku. Wcześniej resort finansów podał tylko prognozy głównych parametrów makroekonomicznych (wzrost PKB na poziomie 5 proc. i inflacja średnioroczna 2,9 proc.). Ze źródeł, do których dotarła agencja Thomson Financial, wynika, że prognozy się nie zmieniły. Wiadomo natomiast, że wydatki państwa sięgną 328,7 mld zł, dochody - 310,5 mld zł. Dla porównania: w tegorocznej ustawie budżetowej kwoty te wynoszą odpowiednio: 308,98 mld zł i 281,89 mld zł. Ministerstwo Finansów założyło więc nominalny wzrost wydatków o nieco ponad 6 proc., dochodów - o około 10 proc.
Z uwagi na te właśnie proporcje ekonomiści z rezerwą wypowiadają się o rządowych planach. - Na razie znamy tylko nieoficjalne doniesienia. Niemniej jednak wielkość deficytu na poziomie 18 mld zł będzie od tej pory punktem odniesienia dla rynku. Najbardziej interesujące jest to, jak mają wyglądać dochody, wobec realnej groźby niewykonania założonego planu już w tym roku - uważa Mirosław Gronicki, minister finansów w rządzie Marka Belki.
Akcyza, Unia i co jeszcze?