W czwartek ceny na rynku długu pozostawały wysokie, a obroty były niewielkie. Zaskakująco wysoki odczyt inflacji za oceanem nie wywołał korekty, choć obserwując reakcję amerykańskiego i niemieckiego rynku obligacji, reakcja inwestorów nad Wisłą nie powinna dziwić. Zarządzający myślą w tej chwili wyłącznie o spowolnieniu gospodarczym i, jak pokazało zachowanie rynku po środowych danych o inflacji, w kolejną podwyżkę stóp procentowych w Polsce wierzy coraz mniej osób. Czy to słuszna strategia? Nadzieje na zakończenie cyklu podwyżek na poziomie 6 proc., w aspekcie rosnącej inflacji bazowej i ciągle wysokiej, dwucyfrowej dynamiki płac, mogą okazać się płonne. Ryzyko utrzymywania lub budowania długich pozycji na rynku długu przy obecnych poziomach cen można ocenić jako bardzo duże. Ostatnie wzrosty odbywają się przy niskiej płynności i ograniczonych obrotach, co jednoznacznie stawia pod znakiem zapytania ich wiarygodność. Poniedziałkowe dane o wzroście wynagrodzeń w lipcu, bez jednoznacznego sygnału z rynków bazowych mogą zostać jednak znów zignorowane.