"Inflacjusz" to nowy produkt strukturyzowany w ofercie New World Alternative Investments. Tym razem firma specjalizująca się w inwestycjach alternatywnych zaproponowała strukturę, z której zyski uzależnione są od poziomu inflacji w strefie euro: im wyższa inflacja, tym więcej można zarobić. Dobry pomysł inwestycyjny czy koniunkturalny (teraz mamy najwyższą od wielu lat inflację) chwyt marketingowy?
Formuła naliczania zysków jest następująca: w zależności od poziomu inflacji w strefie euro i kilku dodatkowych czynników (np. poziomu stóp procentowych), rocznie klient zarabia równowartość średniej rocznej inflacji w strefie euro pomnożonej przez liczbę z przedziału 1,7 - 2,1. - Najbardziej prawdopodobnym poziomem jest 2 - mówi Mateusz Walczak, prezes NWAI.
Jak twierdzi prezes, nowy produkt strukturyzowany wykorzystując wysoką dziś inflację w strefie euro (4,1 proc.), może dać zysk znacznie przewyższający dochód z dostępnych lokat bankowych. Te sięgają dziś nawet 8 proc. "Inflacjusz" jest inwestycją czteroletnią (na taki okres zamrażane są pieniądze). To oznacza, że NWAI liczy na to, że w tym okresie inflacja w strefie euro będzie przekraczać 4 proc. I rzeczywiście. - Wydaje się, że bieżący poziom może być jedynie początkiem długiego okresu wysokiej inflacji, połączonej ze spowolnieniem gospodarczym. To wyjątkowo trudna sytuacja dla banków centralnych, ponieważ z inflacją coraz trudniej się walczy - mówi Mateusz Walczak.
Tymczasem z kwartalnych prognoz Bloomberga wynika, że w 2009 r. średnia inflacja w strefie euro wyniesie 2,4 proc.