Jacek Rudnicki, prezes przemyskiego producenta materiałów powlekanych, przyznaje w rozmowie z "Parkietem", że do końca tego miesiąca nie zostanie zawarta umowa dotycząca przejęcia 100 proc. kapitału zagranicznego podmiotu działającego w tej samej branży. Nie chce jednak podać żadnych szczegółów. Mają być przedstawione w raporcie bieżącym, który ma być opublikowany po zakończeniu dzisiejszej sesji.
Prezes Sanwilu cały czas nie zdradza także nazwy zagranicznej spółki, jaką jest zainteresowany (prawdopodobnie chodzi o hiszpański Rosich). Na pytanie, czy giełdowa firma zamierza zatem objąć mniejszy pakiet papierów tego podmiotu, nie chce udzielić odpowiedzi. Być może chodzi o kolejne przesunięcie terminu ustalonego na zawarcie umowy. W tej kwestii prezes Rudnicki także nie chce się wypowiadać. Przypomnijmy, że koniec sierpnia to ostateczny termin podpisania umowy, do jakiego zobowiązał się zarząd Sanwilu w raporcie opublikowanym pod koniec maja. Termin ten był jednak kilka razy przesuwany. Początkowo powodem było poświęcenie więcej czasu niż planowano na przeprowadzenie publicznej oferty. Później przesunięcie terminu wynikało z przedłużającej się weryfikacji finansowo-prawnej zagranicznej firmy. List intencyjny w sprawie przejęcia został podpisany jeszcze w listopadzie zeszłego roku.
Z wcześniejszych wypowiedzi Rudnickiego wynika, że Sanwil na przejęcie zagranicznego przedsiębiorstwa zamierzał wydać mniej niż połowę pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży akcji z prawem poboru (było to około 54 mln zł). Prezes przemyskiej firmy podkreślał, że spółka, którą jest zainteresowany, jest rentowna Jej roczne obroty są na poziomie około 50 proc. przychodów, jakie osiąga Sanwil. Polski podmiot w 2007 r. miał 47,4 mln zł obrotów i 6,8 mln zł zysku netto. W tym roku Sanwil planuje przejęcie jeszcze jednego zagranicznego przedsiębiorstwa.