Za duży zarząd PGE?

Jest ciężko - mówią pracownicy Polskiej Grupy Energetycznej zapytani o to, czy nowy zarząd sprawnie zarządza spółką. Pojawiają się pogłoski o nieporozumieniach wśród menedżerów

Aktualizacja: 26.02.2017 14:18 Publikacja: 30.08.2008 06:59

Siedmioosobowy skład zarządu nie ułatwia pracy Polskiej Grupie Energetycznej. Coraz częściej pracownicy spółki mówią, że menedżerom dużo czasu zajmuje wypracowanie wspólnego stanowiska w wielu kwestiach. Decyzje przekraczające czynności zwykłego zarządu podejmowane są kolegialnie i do zatwierdzenia każdej z nich potrzeba co najmniej czterech głosów na tak. A to, jak się okazuje, wcale nie taka prosta sprawa.

Do połowy roku zarząd PGE działał w trzyosobowym składzie. Na nową kadencję rada nadzorcza wybrała pod koniec czerwca cztery osoby, a w drugiej połowie lipca walne zgromadzenie PGE (czyli de facto minister skarbu) powołało kolejne trzy, w tym obecnego prezesa Tomasza Zadrogę. - Trzech członków zarządu to za mało dla tak ogromnej spółki. Ale obecna sytuacja w PGE potwierdza wcześniejsze obawy, że przy siedmiu osobach w jej władzach zaczyna wkradać się chaos - usłyszeliśmy od osób będących blisko grupy.

Krzyżujące się kompetencje

Co więcej, tak duże rozszerzenie zarządu spowodowało, że potrzebne mogą być zmiany w strukturze organizacyjnej PGE jako spółce holdingowej. W dotychczasowym trybie pracy wszystko było dostosowane do tego, że spółka ma prezesa i dwóch jego zastępców. Obecnie poszczególni wiceszefowie spółki odpowiadają za: wytwarzanie, inwestycje i rozwój, zasoby ludzkie, finanse, handel, a także kwestie prawne. Przy takim podziale kompetencji okazuje się, że pracownicy poszczególnych departamentów mogą dostawać polecenia od różnych wiceprezesów.

Na rynku pojawiają się także pogłoski o pierwszych tarciach personalnych wewnątrz zarządu. Chodzi o to, że w grupie siedmiu osób kierujących obecnie PGE znajduje się Paweł Urbański, były prezes spółki, który obecnie jest odpowiedzialny za sprawy inwestycji i rozwoju. Po pierwsze, część nowych członków zarządu podchodzi do niego z dystansem. Po drugie - według naszych rozmówców - między nim a Tomaszem Zadrogą mogą istnieć różnice zdań co do strategii spółki.

Możliwy spór merytoryczny?

Po tym, jak nastąpiły zmiany w zarządzie PGE, zarząd rozpoczął prace nad aktualizacją strategii. Władze spółki "wczytują się" w dokument. Prezes Zadroga mówił niedawno, że strategii nikt nie będzie pisał od nowa, wprowadzone zostaną tylko niewielkie modyfikacje. Nie chciał powiedzieć o tym, do jakich zmian w dokumencie przygotowanym pod nadzorem Pawła Urbańskiego mogłoby dojść.

Czy nowy prezes PGE będzie dążył do ograniczenia liczby członków zarządu spółki? Nie udało nam się w piątek z nim w tej sprawie skontaktować. Wiceprezes Urbański był tymczasem na urlopie. Istnieją jednak przypuszczenia, że ministerstwo skarbu nie byłoby skłonne zmieniać składu zarządu, do którego powołania doprowadziło dosyć niedawno.

Czas nieuchronnie biegnie

Załoga PGE czeka na przyspieszenie procesów decyzyjnych w spółce. Tymczasem większość członków nowego zarządu dopiero zapoznaje się ze specyfiką branży energetycznej. Nic więc dziwnego, że w takiej sytuacji spółka niechętnie informuje, na jakim etapie są jej przygotowania do debiutu na warszawskiej giełdzie.

Roszady w zarządzie Orlenu? Kolejne plotki i dementi- Prezes Wojciech Heydel nie ma w planach podawania się do dymisji - zapewniła w piątek Joanna Pietrak z biura prasowego Orlenu. Była to reakcja płockiego koncernu na informację, jaką podała telewizja TVN CNBC Biznes. Stacja, powołując się na nieoficjalne źródła, poinformowała, że kierujący Orlenem od kwietnia br. Heydel miałby zrezygnować ze swojego stanowiska już w połowie września. Dodajmy, że to nie pierwsze medialne doniesienie na temat zmian personalnych w zarządzie płockiego koncernu. Wcześniej informację o tym, że Heydla miałby zastąpić Jacek Krawiec, obecny wiceszef spółki, a wcześniej jeden z głównych pretendentów do stanowiska prezesa, podała m.in. "Rzeczpospolita". Konflikt w kierownictwie Orlenu, jak się dość powszechnie uważa, trwa od chwili powołania nowego zarządu. Przedstawiciele spółki zapewniają co prawda, że sytuacja jest normalna, ale rynek podchodzi do tych deklaracji z wyraźną rezerwą. Szczególnie że również wewnątrz Orlenu dochodzą głosy świadczące o braku decyzyjności. Czy efektem będą roszady w zarządzie? Wiceminister skarbu Krzysztof Żuk zadeklarował niedawno, że jeżeli ewentualny konflikt we władzach Orlenu będzie się przekładał na realizację zadań, jakie stoją przed menedżerami, (współ) właściciel, czyli MSP, będzie musiał zareagować.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Mamy olbrzymi problem dziury w budżecie NFZ. Tymczasem system prywatny gwarantuje pacjentom coraz lepszą dostępność
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy