Spadające ceny ropy naftowej na światowych rynkach wyraźnie poprawiły humory inwestorów na warszawskiej giełdzie. WIG20 zyskał wczoraj 2,5 proc. i - osiągając wartość prawie 2,65 tys. punktów - znalazł się na najwyższym poziomie od ponad trzech tygodni.
Jednak nie wszystkim dużym spółkom taniejąca ropa naftowa pomogła. Prawie przez całą sesję najsłabszym blue chipem był Orlen. Spadek cen surowców może mieć bowiem dla tej spółki doraźne negatywne skutki. Chodzi o to, że okresowe przeszacowania wartości zapasów ropy naftowej wpływają na poziom kwartalnego zysku netto płockiego koncernu.
Inwestorzy zdążyli już przywyknąć do tego, że właśnie to przeszacowanie zapasów regularnie poprawia wyniki finansowe Orlenu. W minionym kwartale tzw. efekt LIFO był rekordowo wysoki - wyniósł 845 mln zł, czyli połowę czystego zysku spółki. Ostatni raz przeszacowanie zapasów pogorszyło wynik finansowy Orlenu w I kwartale 2007 r. Z szacunków analityków wynika, że w tym kwartale ujemny efekt LIFO może sięgnąć nawet kilkuset milionów złotych.