Zatory płatnicze - bomba z opóźnionym zapłonem

Szczyt kilkuletniej prosperity gospodarczej jest już za nami. Koniunktura słabnie, co już niebawem będzie widoczne w wynikach większości przedsiębiorstw. Pierwsze sygnały, jakie dochodzą z branży budowlanej, sugerują, że powraca odwieczny problem terminowego rozliczania faktur. Specjaliści nie mają wątpliwości - znów zmierzymy się z zatorami płatniczymi

Aktualizacja: 12.02.2017 07:39 Publikacja: 25.09.2008 18:15

Zatory płatnicze to hasło dobrze znane wszystkim przedsiębiorcom, zwłaszcza tym z dłuższym doświadczeniem w prowadzeniu biznesu. Jeszcze pięć-sześć lat temu prawie codziennie można było usłyszeć lub przeczytać o firmach popadających w poważne tarapaty na skutek utraty płynności finansowej. Wzajemne opóźnienia w płaceniu faktur przez całe "łańcuszki" przedsiębiorstw były na porządku dziennym. Paradoks tego zjawiska polega na tym, że dotyka ono zarówno firmy źle zarządzane, jak i te efektywne, które wpadają w kłopoty poprzez handel z nierzetelnymi partnerami. Tak powstaje łańcuch wzajemnych zaległości płatniczych. A wszystko to w zgodzie z niepisaną zasadą przedsiębiorców: zapłacę swoje zobowiązania handlowe, kiedy otrzymam moje należności.

W późniejszym okresie, głównie dzięki wyraźnej poprawie koniunktury, o problemach z obsługą zatorów płatniczych przycichło. Nawet wtedy jednak to negatywne zjawisko nie znikło z życia codziennego. Pewną mutacją zatorów płatniczych jest bowiem wykorzystywanie dominującej pozycji względem "słabszego" partnera handlowego i wydłużanie terminów spłaty zobowiązań. Dziś znów powracają obawy. Bieżąca koniunktura w przemyśle już zwalnia. Większość analityków i ekonomistów zapowiada trwalsze spowolnienie w gospodarce. To w naturalny sposób przełoży się na spadek popytu i pogorszenie kondycji finansowej firm. Problem zatorów płatniczych znów może o sobie przypomnieć.

Powtórki z przeszłości

(na razie) nie będzie

Na rynku windykacyjnym słychać, że zjawisko zatorów płatniczych, choć może się nasilić, to obecnie nie jest dużym problemem. Krzysztof Matela, prezes Polskiego Związku Windykacji i prezes EGB Investments, przyznał niedawno, że w ostatnich latach przedsiębiorcy znacznie pogłębili wiedzę o zarządzaniu wierzytelnościami. Jego zdaniem, niepłacenie zobowiązań w uzgodnionym terminie przez firmy wynika bardziej z chęci polepszenia swojej płynności finansowej niż z faktycznej niemożności ich zapłacenia. Matela przyznał, że nagminną praktyką stało się negocjowanie terminów płatności, tak by wydłużyć je z 14 czy 21 dni do 45, a czasem nawet 90 dni.

Wtóruje mu Artur Górnik, prezes Kredyt Inkaso. - Myślę, że nie grozi nam aż taka skala problemów, jak kilka lat temu. Od tamtego czasu w przedsiębiorstwach poprawiły się procedury windykacyjne. To z pewnością zaprocentuje w kryzysowych sytuacjach - twierdzi jednak szef Kredyt Inkaso.

Firmy windykacyjne uważnie śledzą zmiany zachodzące w ich branży. Powoli przygotowują się do nasilenia zatorów płatniczych. - Sytuacja nie osiągnęła jeszcze podobnej skali jak kilka lat temu. Obserwując liczbę dostępnych na rynku wierzytelności oraz wzrost popytu na nasze usługi, można powiedzieć, że problem zatorów zaczyna, niestety, powracać. Od IV kwartału 2007 roku spotykamy się z rosnącą liczbą zapytań o windykację i wzrostem liczby pozyskiwanych spraw. To świadczy o rosnącej liczbie firm, które przestają wywiązywać się ze swoich zobowiązań i tym samym pogłębiają problemy płatnicze w innych firmach - twierdzi Tomasz Halabowski z firmy windykacyjnej Cash Flow. W jego firmie liczba pozyskanych spraw była w pierwszej połowie tego roku o 23 procent większa niż w drugim półroczu 2007 roku.

Halabowski ocenia, że wraz z osłabieniem wzrostu gospodarczego skala problemu będzie narastać. Jego zdaniem, dodatkowo powstawaniu zatorów sprzyjać będą wzrastające koszty działalności przedsiębiorstw (głównie rosnące wynagrodzenia), spadek popytu na produkty i usługi, spowolnienie gospodarcze w krajach zachodnioeuropejskich oraz zapowiadane podwyżki stóp procentowych ograniczające dostępność kredytów i faktoringu.Podobnie na sprawę patrzy Michał Nawrot, przewodniczący rady nadzorczej Grupy Finansowej Premium. - Zjawisko zatorów płatniczych na razie nie jest tak wielkim problemem, jak w latach 2001-2002, ale faktycznie zaczęło się pojawiać. Dotyka to na razie głównie bardzo małe rodzinne firmy, często jednoosobowe, które mają kłopoty z terminowymi płatnościami od swoich, często większych, klientów. Moim zdaniem, jeśli nie uspokoi się sytuacja na rynku finansowym, problem będzie narastał, wzrośnie bowiem koszt pozyskania pieniądza. To z kolei przełoży się na coraz większe opóźnienia w płatnościach i na osłabienie kondycji finansowej najpierw najmniejszych firm, a z czasem coraz większych - twierdzi Nawrot. Zwraca też uwagę, że w prasie zaczęły się pojawiać dawno niewidziane ogłoszenia o sprzedaży wierzytelności.

Zagrożone budowlanka i meblarstwo

Chociaż na temat zatorów płatniczych w teorii wiemy wszystko, to jednak rynek ten ma też swoje tajemnice. Trudno wprost na przykład podać jego wartość. - Nie mamy odpowiednich danych, bo zatory skutecznie wymykały się badaniom i analizom statystycznym - twierdzi Tomasz Halabowski.

- Na pewno chodzi o kwoty wyrażone w miliardach złotych - uważa prezes Górnik z Kredyt Inkaso.

Specjaliści nie mają jednak złudzeń, że zatory płatnicze w sprzyjających momentach przyrastają skokowo. Kto więc dziś powinien się bać? Na liście "zagrożonych" branż wymienia się m.in. budownictwo mieszkaniowe oraz meblarstwo. Ciekawy jest zwłaszcza ten pierwszy przypadek. Lata 2005-2007 były świetnym okresem dla sektora nieruchomości. Niezaspokojony popyt na mieszkania połączony z ponad 100-proc. wzrostem ich cen spowodował duży wzrost nowych inwestycji mieszkaniowych. Sielanka trwała kilka lat. Jednak problemy sektora finansowego w Stanach Zjednoczonych i systematyczny wzrost stóp procentowych w kraju przyhamowały skutecznie popyt klientów i zatrzymały szalony wzrost cen.

Firma Euler Hermes, specjalizująca się w ubezpieczaniu należności, w jednym z ostatnich raportów wskazuje, że obserwowana obecnie zadyszka reprezentantów tej branży przekłada się na: wydłużenie terminów płatności (począwszy od listopada ubiegłego roku), wzrost zatorów płatniczych i upadłości w branży (w samym I kwartale 2008 r. skok o 80 proc. względem analogicznego okresu przed rokiem).

W I półroczu zbankrutowało 27 deweloperów, ale do sądów wpłynęło aż pięć razy więcej wniosków. Kłopoty "mieszkaniówki" biją bezpośrednio w branżę okołobudowlaną, głównie w mniejsze firmy wykonawcze, znajdujące się na końcu "łańcucha płatności". Coraz więcej opinii wskazuje, że trwale już odwrócił się dotychczasowy spadkowy trend liczby przeterminowanych należności. Stąd reprezentanci branży budowlanej, szczególnie narażeni na problem zatorów, zaczynają się interesować ubezpieczeniem należności.

Okazuje się, że nie tylko budownictwo mieszkaniowe przeżywa trudne chwile. GF Premium początek zatorów płatniczych dostrzegła już trzy miesiące temu. - Po analizie sytuacji znacznie ograniczyliśmy finansowanie spółek z branż: meblarskiej, spedycyjnej, mięsnej, drobiarskiej oraz częściowo budowlanej - mówi Michał Nawrot z GF Premium.

Cash Flow w gronie ryzykownych branż wskazuje dodatkowo firmy, których sprzedaż jest silnie uzależniona od sytuacji na rynkach zagranicznych.

Czas zmienić martwe paragrafy

Przedsiębiorstwa wiązały spore nadzieje ze znowelizowaną ustawą o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, która miała uregulować problem zatorów płatniczych i dostosować nasze prawodawstwo do wymogów unijnych. Jedną z kluczowych zmian jest przepis pozwalający dostawcy po upływie 30 dni od momentu dostarczenia towaru czy usługi, niezależnie od długości okresu, jaki przyjęto do rozliczenia, domagać się zapłaty odsetek od należności. Dodatkowo ustawa przewiduje, że jeśli wierzyciel poda dłużnika do sądu, wyrok musi zapaść w ciągu trzech miesięcy.

Problem w tym, że korzystne zmiany nie przyjęły się na rynku i nie są respNa osłodę pozostaje więc coraz bardziej rozbudowana oferta firm windykacyjnych, które pomagają w walce z niesolidnymi kontrahentami. Zainteresowaniem cieszy się ubezpieczenie kredytu kupieckiego. Pełną wiedzę na temat tego produktu ma zaledwie 11 proc. firm (tyle też deklaruje, że korzysta z tego instrumentu.

Dla dużej części mniejszych firm usługa ta jest jednak droga. Małe podmioty skarżą się też na brak specjalnej oferty ubezpieczenia należności, przygotowanej wyłącznie na ich potrzeby. Produkt taki oferuje m.in. Euler Hermes, Coface Poland, Atradius oraz PZU czy Warta. Innym polecanym sposobem rozliczania się z nierzetelnym partnerem jest używanie akredytywy lub czeków potwierdzonych.

Zbliżają siź żniwa dla windykatorów

Jest grupa przedsiębiorstw, która właśnie dzięki spodziewanemu pogorszeniu dyscypliny płatniczej w gospodarce z optymizmem patrzy na swoje przyszłe wyniki finansowe. Chodzi właśnie o branżę windykacyjną i obrotu wierzytelności. Przyjęło się, że sytuacja tych firm jest niezależna zarówno od koniunktury gospodarczej, jak i dekoniunktury. Windykatorzy czekają teraz na pogorszenie się możliwości płatniczych przedsiębiorców i w związku z tym na nowe zlecenia.

- Nasze usługi są dopasowane do potrzeb firm mających problem z zatorami płatniczymi, jak również podmiotów, które takie zatory powodują. W związku z czym pojawienie się problemów płatniczych w gospodarce stanowi dla nas silny impuls do wzrostu sprzedaży podstawowych usług: windykacji dla przedsiębiorstw i faktoringu. Inaczej mówiąc, informacje o pogorszeniu koniunktury gospodarczej i zatorach płatniczych, których obawiają się akcjonariusze większości spółek, dla akcjonariuszy Cash Flow mogą oznaczać wzrost przychodów i wyników operacyjnych - uważa Tomasz Halabowski.

- Mamy olbrzymie doświadczenie, jeśli chodzi o rynek windykacyjny i z pewnością będziemy beneficjentami powstających zatorów płatniczych. Na pewno jednak wzmocnimy selekcję firm, z którymi podejmiemy współpracę. Jesteśmy przygotowani, aby w miarę wzrostu obsługiwanych wierzytelności znacznie rozszerzać dział windykacji - podkreśla Michał Nawrot z GF Premium. Podobnie mówią przedstawiciele innych firm z branży.

Jakie możliwości ma spółka, aby nie popaść w zatory płatnicze:

- Jednym z popularniejszych rozwiązań jest faktoring, będący swoistą alternatywą dla kredytu bankowego. Zaletą tego produktu jest otrzymanie przez firmę należnej kwoty (pomniejszonej o prowizję faktora - zwykle od 2 do 5 proc.), którą otrzymuje od razu, a nie czeka na termin zapłaty wynikający z faktury;

- Coraz popularniejsze jest też ubezpieczenie należności. Taka usługa kosztuje średnio 1 procent wartości "chronionych" faktur. Ostateczna wysokość składki uzależniona jest od wielkości naszych obrotów oraz salda należności (spływu pieniędzy do firmy). Z tego rozwiązania nie korzystają z reguły najmniejsze firmy.

- Firmy mogą też sprzedać posiadane wierzytelności windykatorowi, który z reguły kupuje je z około 4-proc. dyskontem. Warto podkreślić jednak, że każdy taki przypadek jest rozpatrywany oddzielnie w zależności od branży i podmiotu. Inaczej wygląda kwestia mocno przeterminowanych należności. Te można zgłosić do windykatora, który w naszym imieniu (na zasadach success fee) będzie starał się je odzyskać. Może on też nabyć od nas takie faktury, choć w tym przypadku należy się liczyć ze znacznym, co najmniej kilkunastoprocentowym dyskontem.

- Przedsiębiorstwa mogą też bezpłatnie zgłosić niesolidnego dłużnika do biur informacji gospodarczej. Na "czarną" listę może trafić przedsiębiorstwo, którego faktura bądź inne zobowiązanie są opóźnione o co najmniej 60 dni. Wysokość długu, wraz z odsetkami od nieterminowej zapłaty, musi wynosić przynajmniej 500 zł brutto, gdy dłużnikiem jest firma, oraz 200 zł brutto, jeśli z płatnością zalega osoba fizyczna. Wpis oznacza dla dłużnika pozbawienie go możliwości otrzymania kredytu, kupna telefonu, wynajęcia lokalu czy podDane trafiają do biura na 10 lat, chyba że zobowiązanie zostanie uregulowane wcześniej.

Opinie:

Joanna Syzdół, dyrektor biura windykacji Coface Poland

Wydłużanie terminów to początek

Zazwyczaj spowolnienie, którego oznaki już widać w naszej gospodarce, najwcześniej staje się widoczne w strukturze należności. Początkowo objawia się to wydłużaniem terminów zapłaty, najpierw o kilka do kilkunastu dni, a następnie zaległości nie są regulowane ponad pół roku. To pociąga za sobą nie tylko większe nakłady, jakie firmy muszą ponieść, aby odzyskać te należności, ale w skrajnych wypadkach przyczynia się do ogłoszenia upadłości przedsiębiorstw, które nie sprostały kryzysowi w gospodarce. W rezultacie wierzyciele mają znikome szanse na odzyskanie pieniędzy. Problemy już odczuwa branża meblarska. W dużej części - poza silnym złotym - wynika to ze zmniejszenia popytu na rynkach światowych. Szczególnie spowolnienie gospodarki niemieckiej (Niemcy są największym odbiorcą polskich mebli) wpływa negatywnie na tę branżę. Nie najlepsze nastroje panują w branży przetwórczo-spożywczej - spowolnienie zachodnich gospodarek i mocny złoty powodują, że eksporterzy powracają na rynek polski, co w konsekwencji wpłynie na zaostrzenie konkurencji, której część firm nie wytrzyma.

Tomasz Boduszek, prezes Pragmy Inkaso

Warto sprawdzać rzetelność

Unia Europejska już w 2007 roku uznała zatory płatnicze za jedną z najważniejszych przyczyn bankructw przedsiębiorstw i wzrostu bezrobocia. Upadłości dotykają wszystkie gałęzie gospodarki, jednak tradycyjnie do branż najbardziej zagrożonych problemami płatniczymi należą budownictwo oraz sprzedaż detaliczna i hurtowa. Zatory płatnicze generują także branże sezonowe.

Uruchomienie produkcji następuje na kilka miesięcy przed sezonem zapotrzebowania na dane produkty, a producent musi poczekać w tym czasie na zapłatę za dostarczony towar i często traci płynność. Dotyczy

to m.in. dostawców artykułów świątecznych oraz odzieży i sprzętu sportowego.

Zapłata za towar dostarczony do dużych sieci handlowych często następuje dopiero po sprzedaży konsumentowi. Handel detaliczny poza siecią uzyskuje płatności za sprzedany towar po około 30 dniach, natomiast zobowiązania reguluje średnio po 120 dniach. Powoduje to problemy z płynnością u dostawców.

Działając w branżach, których dotyczą problemy płatnicze, należy zachować szczególną ostrożność. Szczególnie w kontaktach z nowymi kontrahentami sprawdzenie rzetelności płatniczej powinno być standardem. Wiele firm oferuje obecnie w ramach współpracy bezpłatne przeprowadzanie wywiadu gospodarczego. Warto skorzystać, żeby samemu uchronić się przed utratą wiarygodności płatniczej.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy