Anna Streżyńska jest kolejnym ważnym urzędnikiem państwowym, który w ostatnim czasie zwraca uwagę na brak koordynacji. Nie tak dawno Michał Boni, szef zespołu doradców strategicznych, zauważył, że rząd zajmuje się tak wielką ilością strategii, że nie jest w stanie nad tym panować. Zaproponował nawet powołanie ciała, które mogłoby koordynować powstawanie oraz realizację tych strategii.
Z kolei Anna Streżyńska uważa, że brakuje kooperacji w celu rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej w kraju. Ministerstwo Infrastruktury ma swoje koncepcje, gminy zaś - mają swoje pomysły oraz interesy. W rezultacie są miejsca w kraju, gdzie komórki nie działają, a o internecie można tylko pomarzyć. I znowu - zaproponowała, że powinien być ktoś, kto to skoordynuje.
Wyjścia są dwa. Pierwsze - to powołanie ciała w stylu Rady Polityki Pieniężnej, ale oczywiście z innymi uprawnieniami. Zadaniem takiej rady byłoby przygotowanie planu rozwoju infrastruktury technicznej w kraju, a każdy kolejny rząd musiałby ten plan realizować. To jednak musiałoby wymagać zmiany konstytucji, wielu ustaw, a przede wszystkim - setek godzin gadania i sporów.
Innym rozwiązaniem byłoby uznanie, że jednak państwo za dużo bierze na siebie. Że nie trzeba nam 400 strategii, a gminy powinny prowadzić taką politykę, jaką chcą. Jeśli władze gminy uznają, że lepiej być skansenem bez internetu i komórek - to ich prawo. Być może wielu ludzi takiej głuszy telekomunikacyjnej oczekuje. Ci zaś, którzy uważają, że telekomunikacja jest równie ważna jak wodociągi oraz dobre drogi, będą szukać takich miejsc do życia, gdzie to wszystko dostaną.