Skoro jesteśmy przy polityce: nie tak dawno, w związku z wydarzeniami w Gruzji, notowania Gazpromu, tak samo jak innych spółek notowanych na moskiewskiej giełdzie, straciły mocno na wartości. Nie uważa Pan, że w razie niepowodzenia projektu Nord Stream mogłoby to również oznaczać analogiczny kryzys dla koncernu?Z całą pewnością mogę stwierdzić, że żadne dyskusje na temat Nord Stream nie wpłynęły wcześniej na wartość naszej spółki. Gdybyśmy przeanalizowali notowania na rosyjskiej giełdzie (MICEX), to wszystkie spadki na tym parkiecie są związane z sytuacją w USA. Zamieszanie na tamtejszym rynku kapitałowym doprowadziło do wycofywania kapitału z rosyjskiej giełdy przez inwestorów spragnionych gotówki. Jeżeli zaś chodzi o korelację z wydarzeniami w Gruzji, o których pani wspomniała, to korelacji takiej nie ma.
Gdyby projekt Nord Stream został zablokowany, a jak już powiedziałem, mogłoby to naszym zdaniem nastąpić wyłącznie ze względów politycznych, byłby to poważny cios dla gospodarki europejskiej i bezpieczeństwa energetycznego. Mamy odbiorców czekających na gaz tak w Niemczech, jak i w Holandii, Danii, Wielkiej Brytanii i w Czechach. Około 25 mln europejskich gospodarstw domowych będzie musiało poszukać gazu ze źródeł alternatywnych. Problem w tym, że takich źródeł po prostu nie ma.
Wczorajsze notowania Gazpromu na moskiewskiej giełdzie RTS znowu spadły, sprawiając, że kurs akcji spółki jest już o niemal 70 procent niższy niż przed rokiem. Czy, Pana zdaniem, malejące ceny ropy i gazu mogą się przyczynić do dalszego spadku notowań?
Oczywiście, na notowania akcji Gazpromu, tak jak innych firm na świecie, ma wpływ obecny kryzys finansowy, ale pragnę podkreślić, że Gazprom jest firmą stabilną pod względem finansowym. Ponadto Gazprom nie jest zaniepokojony obecnym spadkiem cen ropy, ponieważ zgodnie z prognozami ekspertów i specjalistów, ceny ropy i gazu będą rosły w okresie średnioterminowym. Obecnie Gazprom działa w bardzo korzystnym dla firmy środowisku cenowym. W odróżnieniu od wielu innych firm Gazprom posiada także bardzo sprawny system przepływu gotówki i w tym roku spodziewamy się dużych zysków.
Czy w razie problemów bylibyście gotowi zmienić plan na budowę gazociągu drogą lądową, tak jak wskazują czasem kraje nadbałtyckie? Chodzi mi o gazociąg Amber.