We wrześniu sprzedaż detaliczna była o 11,6 proc. większa niż rok wcześniej - podał Główny Urząd Statystyczny. Dane były zgodne ze średnią prognoz analityków ankietowanych przez "Parkiet". Miesiąc wcześniej wzrost sprzedaży nie przekraczał 8 proc. Ekonomiści nie widzą jednak powodów do szczególnego optymizmu. Przyznają, że wysokie obroty firm handlowych świadczą o tym, że konsumpcja prywatna wciąż szybko rośnie. Ale przyszłość nie zapowiada się już tak optymistycznie.
Efekt statystyczny
Na przykład dla sprzedaży samochodów, która jeszcze kilka miesięcy temu była jednym z motorów napędowych wzrostu sprzedaży detalicznej, wrzesień był trzecim z rzędu miesiącem spadku. Tyle że skala pogorszenia była nieco mniejsza niż miesiąc wcześniej. - Przyczyniły się do tego intensywne działania promocyjne ze strony dilerów motoryzacyjnych - uważa Marcin Mazurek, analityk BRE Banku.
Ekonomiści zwracają też uwagę, że dobry wynik handlu we wrześniu to po części efekt statystyczny. W tym roku pierwszy powakacyjny miesiąc miał dwa dni robocze więcej niż rok temu. To wyjaśnia dużą część wzrostu obrotów handlu (w sierpniu różnica dni roboczych działała na niekorzyść). W październiku, gdy liczba dni roboczych jest taka sama jak przed rokiem, na efekt statystyczny nie ma co liczyć.
Niskie bezrobocie