Nie każdy może to przeżyć

Obecne oczyszczenie rynku powinno dobrze zapaść inwestorom w pamięć

Aktualizacja: 27.02.2017 05:41 Publikacja: 25.10.2008 14:55

Dosyć często widzę os- tatnio w telewizji reklamę, w której aktor wylicza najróżniejsze dokonania i doznania ludzkie z zaznaczeniem, że nie każdy może przeżyć podobne chwile. Chwile wielkich uniesień po olbrzymim wysiłku, trudzie czy wręcz niebezpieczeństwie. W domyśle nie każdy z nas ma takie możliwości fizyczne, odporność psychiczną i hart ducha, aby mógł się pochwalić takimi dokonaniami i przeżyć podniosłe chwile zwycięstwa. Natomiast każdy ma dostęp do owego reklamowanego produktu, więc? powinien z niego skorzystać.

Reklama ta bardzo mocno kojarzy mi się rynkiem finanso-wym. A w szczególności z udziałem w tym rynku milionowych rzesz ciułaczy. W latach 2005- -2007 uwierzyli oni, że każdy może być beneficjentem dynamicznie rozwijającego się sektora funduszy inwestycyjnych czy wręcz rynku kapitałowego. W końcówce hossy zdarzało się, że klient zniecierpliwiony "marnymi" 20-30 procentami zysku rocznego w funduszach akcji, umarzał jednostki tych funduszy i decydował się na samodzielne inwestowanie w akcje. Przecież codziennie notowano przynajmniej kilka spółek rosnących o ponad 10 proc. Szczęście można było znaleźć na wyciągnięcie ręki. Co ciekawe, to nie zawodowi spekulanci podejmowali się takich krótkoterminowych inwestycji, a raczej gracze "z doskoku".

Już nieco mniejsze wrażenie robiły decyzje niedoświadczonych inwestorów, którzy na pytanie doradcy finansowego, jaki profil reprezentują, jednoznacznie odpowiadali, że agresywny. A to oznaczało minimum 90 proc. kapitału w funduszach akcji. Problem polegał głównie na znalezieniu tych najbardziej agresywnych. W rozumieniu klientów - przynoszących największe zyski. A jak się później okazało również potrafiących błyskawicznie pomniejszać kapitał w czasie dekoniunktury.

Właśnie okresy takie jak obecny weryfikują profil inwestora. Jakkolwiek bieżący kryzys na rynkach finansowych przekroczył skalą wszystko to, co przeżyło dzisiejsze i poprzednie pokolenie inwestorów, to jednak obecne oczyszczenie powinno zapaść dobrze w pamięć. Zarówno inwestorom, jak i potencjalnym inwestorom oraz doradcom finansowym. To właśnie teraz można wiarygodnie określić, jaka jest naturalna awersja do ryzyka danej osoby. Dopiero w takich trudnych czasach inwestor może dowiedzieć się najwięcej o swoim temperamencie, odporności psychicznej i umiejętności zachowania zimnej krwi. Jeśli nie jest w stanie znieść spadku wartości portfela o ponad 10 proc. w ciągu kilku dni, to niech zapomni o sobie jako inwestorze agresywnym. W ostatnich tygodniach wahnięcia cen akcji o kilkanaście procent w ciągu jednej sesji stały się rzeczą naturalną.

Posiadacze jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych mogli się więc przekonać, jakimi są naprawdę typami inwestorów. I cóż się okazało? Nie każdy może być inwestorem agresywnym. Po prostu nie ma do tego wystarczającej wiedzy, doświadczenia, a przede wszystkim odporności psychicznej i cierpliwości. Niestety, prawda jest brutalna - predyspozycje do bycia agresywnym i dynamicznym inwestorem ma mało kto. Właśnie ci agresywni z zimna krwią dziś kupują akcje lub przynajmniej przymierzają się do zakupu po uspokojeniu sytuacji (co wcale nie znaczy po wzrostach indeksów). Daleko im obecnie do paniki, a ewentualne przejściowe straty przyjmują jako wkalkulowane ryzyko. Mało takich, prawda?

Zdecydowana większość z nas powinna co najwyżej zostać inwestorem umiarkowanym. A to oznacza, że nawet w czasie największej hossy (a właściwie to zwłaszcza wtedy, bo poczucie niezagrożonej hossy mamy najczęściej tuż przed jej załamaniem) ta grupa nie powinna lokować w akcjach więcej niż 60 proc. kapitału zainwestowanego na rynku finansowym. A są i tacy inwestorzy, których trudno zaliczyć nawet do grupy umiarkowanych - to ci o wysokiej awersji do ryzyka. Ta grupa powinna analogicznie do poprzedniej ograniczać udział akcji w swoich portfelach do 30 proc. Maksymalnie! To znaczy nawet wtedy, gdy czują się komfortowo i nie widzą zagrożenia dla wartości swoich portfeli. Jakże inaczej wyglądałyby dziś nastroje w wielu polskich rodzinach, gdyby wiedziano lub pamiętano o tych - fundamentalnych przecież - zasadach. Z tych przykrych dzisiejszych doświadczeń na rynkach finansowych trzeba wyciągnąć jak najwięcej korzyści. Jedną z nich jest właśnie prawidłowe określenie własnego profilu inwestycyjnego. To bardzo przyda się za kilka lat, gdy wzbogaceni Polacy znów tłumnie ruszą po zyski na giełdzie.

gŁÓWNY EKONOMISTA nOBLE BANKU

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego